niedziela, 11 grudnia 2016

Ukraina: 10. Przekroczenie granicy


W końcu zatrzymał się kierowca, który poradził nam, żebyśmy poszli kilkaset metrów dalej, za skrzyżowanie. Tak też zrobiliśmy. Po drodze weszliśmy jeszcze do piekarni po chaczapuri z serem, a gdy wyszliśmy, ten sam pan, który podzielił się wcześniej dobrą radą, zawołał, żebyśmy wsiadali. Powiedział, że podwiezie nas do miejscowości Gródek, więc mieliśmy nadzieję, że będzie to miasteczko po polskiej stronie.

sobota, 3 grudnia 2016

Ukraina: 9. Wyjazd z Odessy


       Następnego ranka (27. lipca) wstaliśmy wcześnie, by bez problemu zdążyć na pociąg do Lwowa odjeżdżający o 10:47. Po drodze umyliśmy jeszcze zęby przy miejskim kraniku, z którego nie wiedzieć czemu tryskał istny gejzer i zaopatrzyliśmy się w prowiant.

sobota, 26 listopada 2016

Ukraina: 8. Relaks w Odessie

      Kolejny dzień postanowiliśmy spędzić w całości na campingu, a wieczorem poszukać miejsca na nocleg na pobliskiej plaży. Do południa graliśmy w gry i bujaliśmy się na hamaku, a potem zdecydowaliśmy zejść na campingową plażę, żeby zrobić grilla. Woda wydawała się zbyt zimna, by do niej wchodzić.

sobota, 19 listopada 2016

Ukraina: 7. Zwiedzanie Odessy


Wyjście do miasta zaczęliśmy od poszukiwań lodów w pucharku, na które bardzo miałam ochotę, a które nie pozwalały się znaleźć. Upał południa sprawił, że po długim wędrowaniu od jednej restauracji do drugiej, postanowiliśmy zadowolić się zimnym radlerem na ławce przed sklepem.

sobota, 12 listopada 2016

Ukraina: 6. Przywitanie z Odessą


Pierwsze kroki w nowym mieście skierowaliśmy do sklepu. Wyposażeni w piwo i orzeszki o smaku bekonu, drugie kroki zwróciliśmy w stronę plaży. Tam, na jednym z leżaków, oglądaliśmy zapierający dech w piersiach wschód księżyca. Na brzegu było mnóstwo ludzi, dlatego kiedy zrobiło się późno, przenieśliśmy się nieco na prawo od centrum, by spać w namiocie na tarasie jednego z opuszczonych barów.

sobota, 5 listopada 2016

Ukraina: 5. Podróż do Odessy


Postanowiliśmy, że wysiądziemy wcześniej, jak najbliżej Kijowa i jakoś dostaniemy się do stolicy, a potem będzie, co ma być. W ten sposób o 1:30 znaleźliśmy się w Białej Cerkwii.

sobota, 29 października 2016

Ukraina: 4. Pociągiem ze Lwowa


Po drugim noclegu we Lwowie, mieliśmy z Krzysiem niezły dylemat. Chcieliśmy zobaczyć Odessę, ale miejsca w pociągach były wykupione na dwa tygodnie do przodu, natomiast autostop mógł nam zająć zbyt wiele czasu, a ja w kolejnym tygodniu musiałam wrócić do Polski, by rozliczyć się z praktyk. Po godzinnych rozważaniach, w trakcie których pojawił się nawet pomysł, żeby zostawić to wszystko i jechać w Bieszczady, ruszyliśmy na dworzec zdając się na los.

sobota, 22 października 2016

Ukraina: 3. Niezwykłe lwowskie bary cz. II


Na dachu Domu Legend można było wejść do komina albo trabanta.. i do tej pory nie wiem, czy ów samochód miał skrzydła, czy wiosła. Czasu starczyło nam tylko na obejrzenie przybytku. Później zeszliśmy krętymi, lekko krzywymi schodami, po drodze mijając kelnera – karła i ruszyliśmy dalej, by nie przegapić muzycznego widowiska.

piątek, 14 października 2016

Ukraina: 2. Niezwykłe lwowskie bary cz. I

          Kolejny dzień (20. lipca) poświęciliśmy w całości na zwiedzanie. Rano odwiedziliśmy pałac Potockich, by za niewielką cenę podziwiać jego bogate wnętrza. Obejrzeliśmy również rynek i kilka świątyń, a potem w restauracji gruzińskiej zjedliśmy na obiad hinkali. Są to pierożki z mięsem, które należy jeść bez użycia sztućców, w sposób objaśniony na przesympatycznej karteczce.


piątek, 7 października 2016

Ukraina: 1. Podróż do Lwowa


          Przygoda zaczęła się 18. lipca w południe. Ruszyliśmy autostopem na wschód z mojej rodzinnej miejscowości. Planowaliśmy udać się w kierunku Krakowa, ale kierowcy nie bardzo chcieli nas tam zabrać. Po dość długim oczekiwaniu na transport w Zawierciu, kiedy zatrzymał się kolejny już samochód jadący w stronę Kielc, postanowiliśmy nim pojechać. Tam również czekał nas długi postój na wylotówce.

poniedziałek, 18 lipca 2016

Lanzarote: 12. Museo Atlantico


      Atrakcje turystyczne w dzisiejszych czasach muszą zaskakiwać i ciekawić. Idealnie, jeśli są czymś unikalnym i trudno dostępnym. Otworzone w kwietniu tego roku Muzeum Atlantyckie łączy w sobie wszystkie te cechy – ukryte pod wodą, dostępne tylko dla nurków z licencją, jest jedyną tego typu atrakcją w Europie.


środa, 13 lipca 2016

Lanzarote: 11. Los Charcones


      Jeden z moich ostatnich dni wolnych postanowiłam wykorzystać na poszukiwanie naturalnych basenów. Do ostatniego momentu nie wiedziałam, gdzie się udam, bo od znajomych dowiedziałam się, że takie miejsca można odnaleźć zarówno na południu, jak i na północy wyspy.

środa, 6 lipca 2016

Lanzarote: 10. La Graciosa


        Malutka wyspa, na której nie ma asfaltowych dróg, spotyka się tylko rowery i samochody terenowe, a w dwóch miejscowościach żyje łącznie około 700 osób. Brzmi ciekawie? Dla mnie tak, dlatego już od dawna chciałam się tam udać. Czekałam tylko na dobrą pogodę.

czwartek, 30 czerwca 2016

Lanzarote: 9. Najpiękniejsze plaże cz. II


Caleta del Mojon Blanco

       O tym miejscu dowiedziałam się od koleżanki pracującej w hotelowym SPA. Zapytana o jej ulubione miejsce na wyspie, po krótkim zastanowieniu odpowiedziała, że w wolnym czasie lubi zrelaksować się właśnie tam, po czym pokazała mi przepiękne zdjęcia białego piasku i turkusowej wody.


piątek, 24 czerwca 2016

Lanzarote: 8. Najpiękniejsze plaże cz. I



Famara

      Dzień zapowiadał się ładnie, więc postanowiłam pojechać na jedną z najpiękniejszych plaż na wyspie. Do tamtej pory nie widziałam ich wiele, więc ciężko mi było zweryfikować tę opinię, ale muszę przyznać, że kiedy tam dotarłam, nie mogłam przestać powtarzać „łał!”.


czwartek, 16 czerwca 2016

Lanzarote: 7. Jameos del Agua i Jardin de Cactus


      Miałam jakieś takie przeczucie, że dzisiaj się nie uda.. że w tym miejscu to nie przejdzie.. na domiar złego wydawało mi się, że nie będzie warto płacić 9€ za wstęp. Niestety wszystkie moje obawy się spełniły.


sobota, 4 czerwca 2016

Lanzarote: 6. Architektonicznie



Fundación Cesar Manrique

      Nie był to pierwszy punkt, do jakiego udałam się na Lanzarote, jednak uważam, że powinien nim być. Postać Cesara pozwala zrozumieć wyspę, mające na niej miejsce procesy, zmiany i problemy.


sobota, 28 maja 2016

Lanzarote: 5. Timanfaya


      Po raz pierwszy na wycieczkę po wyspie udałam się w towarzystwie. Do tej pory nie znalazł się nikt, kto chciałby się tak jak ja, trochę pomęczyć i chodzić kilka godzin. Pojechałam więc z Anją - praktykantką z Niemiec. Wybrałyśmy się autobusem do Yaizy, by stamtąd przejść jakieś dwie godziny drogą do Parku Narodowego Timanfaya.

piątek, 20 maja 2016

Lanzarote: 4. Mirador del Rio i Cueva de los Verdes


      Wreszcie ruszyłam na północ wyspy. Znów zaplanowałam piesze przejście, tym razem z miasta Órzola na punkt widokowy Mirador del Rio, a z niego  w stronę wybrzeża do Jaskini Zielonych (Cueva de Los Verdes). Pogoda była wietrzna, ale w końcu niebo się trochę przejaśniło i zza chmur wyszło słońce.


środa, 11 maja 2016

Lanzarote: 3. El Golfo i Los Hervideros


       Postanowiłam ponownie ruszyć w dwa miejsca, polecane w folderach dla turystów. Nie spodziewałam się zbyt wiele, bo nawet na zdjęciach nie wyglądało to na nic niesamowitego. Nie wiem, czy to przez niesprzyjającą pogodę, ale okazało się, że droga do celu była znacznie ciekawsza niż atrakcje, do których zmierzałam..


środa, 4 maja 2016

Lanzarote: 2. Playa Blanca i mały trekking


      Pojechałam na południe wyspy, żeby zobaczyć El Golfo i Los Hervideros. Jednak chyba za słabo nacisnęłam przycisk stop w autobusie i nie zatrzymał się on na moim przystanku. Dojechałam w ten sposób do ostatniej stacji, czyli Playa Blanca..


środa, 27 kwietnia 2016

Lanzarote: 1. Arrecife


      "Arrecife jest brzydkie. Jeśli macie możliwość zatrzymania się gdzie indziej, koniecznie to zróbcie. Na Lanzarote znajdziecie całą masę uroczych miasteczek, dużo ładniejszych niż stolica wyspy. Co prawda, w tych miejscach jest też o wiele więcej turystów, więc sami musicie wybrać mniejsze zło..

środa, 20 kwietnia 2016

Barcelona: 3. Wnętrze Świętej Rodziny

      W końcu skusiłam się, żeby wejść. Wcześniej odstraszała mnie cena i to, że budynek jest nadal w budowie.. więc co mogę zastać w środku? Pani przy okienku rozwiała moje wątpliwości mówiąc, że wnętrze jest całkowicie ukończone. Zniżka dla studentów okazała się bardzo mała, bo wynosiła tylko 2 €, ale to i tak lepsze niż nic..

środa, 13 kwietnia 2016

Barcelona: 2. Noclegi na lotnisku

     
     Opowiem wam teraz o dwóch nocach spędzonych w Barcelonie. Nie byłabym sobą, gdybym czegoś nie wykombinowała, by nie zwiększać kosztów. Postanowiłam więc przenocować na lotnisku. Jest taka strona www.sleepinginairports.net, na której każdy może podzielić się wrażeniami ze spania w tych właśnie miejscach. Zachęcona opisem stwierdziłam, że to niegłupi pomysł. Zdarzyło mi się już spać w ten sposób w Modlinie i Gdańsku i wszystkie noclegi oceniałam bardzo dobrze.

środa, 6 kwietnia 2016

Barcelona: 1. Niespodzianki

      
      Czasami dziwnie jest wrócić w pewne miejsca.. Właśnie tak czuję się w Barcelonie odwiedzając ją po raz trzeci. Jest to za razem pierwszy mój pobyt wiosną w tym mieście. Ciekawie jest zobaczyć, jak świat się zmienia..

środa, 23 marca 2016

Bałkany: 14. Serbia - nocne zwiedzanie Belgradu i spanie na dworcu


      W końcu zatrzymał się kierowca, który widział nas już wcześniej, zlitował się i podwiózł kilka kilometrów, w lepsze miejsce. Tego dnia udało nam się też przejechać tirem, a na koniec, kiedy już zachodziło słońce i mieliśmy szukać miejsca do spania, złapaliśmy autobus. Co prawda nie turystyczny, a pracowniczy, ale w komfortowych warunkach dojechaliśmy do centrum Belgradu. W pojeździe siedziało około dziesięciu mężczyzn i jeden zagadał do nas opowiadając, jak to poprosili kierowcę, żeby nas wziął, że pracują w elektrociepłowni i że podoba im się to, co robimy..


środa, 16 marca 2016

Bałkany: 13. Bośnia i Hercegowina cz. II - Mostar i Sarajewo


       Około szesnastej zaczęliśmy zwiedzanie Mostaru. Pierwsze, co zobaczyliśmy, to budynki noszące pamiątki po wojnie sprzed ponad dwudziestu lat. Ich fasady były upstrzone okrągłymi dziurami pozostawionymi przez pociski. Później, kiedy przechadzaliśmy się uliczką pełną straganów, również mogliśmy zobaczyć wiele przedmiotów związanych z tym nieprzyjemnym czasem..


środa, 9 marca 2016

Bałkany: 12. Bośnia i Hercegowina cz. I - wodospady Kravica


        Wstaliśmy tak, jak nakazał nam pracownik sadu - przed szóstą i stanęliśmy na przystanku, na którym wysiedliśmy poprzedniego wieczoru. Para z Ukrainy - Wladimir i Anastazja, mieli ruszyć za raz po nas. Wspólnym celem były w tym dniu wodospady Kravica odległe o jakieś 30 km, jednak nasze drogi połączyły się ponownie dużo szybciej..


środa, 2 marca 2016

Bałkany: 11. Dubrownik - zatłoczona Perła Adriatyku

    
      Do Dubrownika podwiozła nas pewna przewodniczka wyglądająca trochę jak facet. Aby dojść do starego miasta, musieliśmy jeszcze pokonać spory kawałek drogi w dół. Schodziliśmy więc po schodach starając się nie myśleć o tym, że aby wrócić z powrotem na tę ulicę, by ruszyć w dalszą drogę, będziemy musieli nieźle się napocić..


środa, 24 lutego 2016

Bałkany: 10. Chorwacja, Kupari - nocleg na dachu

    
     Przed południem stanęliśmy na wylotówce z Baru. Łapaliśmy stopa z Dubrownikiem na kartonie, ponieważ Kupari wydawało nam się mniej znane, a miejscowości te dzieliło zaledwie 8 km. Nie musieliśmy długo czekać, by zatrzymał się kierowca, z którym pojechaliśmy aż do naszego celu. Trasa powinna zająć lekko ponad 3 godziny, jednak przerwa na obiad, przeprawa promem w Zatoce Kotorskiej i korek na granicy czarnogórsko – chorwackiej sprawiły, że dopiero późnym popołudniem byliśmy na miejscu..