28. lipca 2011
Piszę ze swojego łóżka. 20
dni minęło, jak miesiąc.. Niewielka niby różnica, ale czuję, że to był czas
wykorzystany do granic pozytywnie. Ponad tydzień w Noordwijk to zbyt dużo, ale
czekaliśmy, aż Marcin podda się z szukaniem pracy. My (przynajmniej ja i Kacper)
poddaliśmy się od razu, ale Marcin i Marek byli zdeterminowani i szukali.
Dominikę w sumie łatwo było namówić na którąkolwiek opcję. Odechciało jej się
pracować, jak się nasłuchała o gorącej Chorwacji. To był pomysł Kacpra.