Pierwsze kroki w nowym mieście skierowaliśmy do
sklepu. Wyposażeni w piwo i orzeszki o smaku bekonu, drugie kroki zwróciliśmy w
stronę plaży. Tam, na jednym z leżaków, oglądaliśmy zapierający dech w
piersiach wschód księżyca. Na brzegu było mnóstwo ludzi, dlatego kiedy zrobiło się
późno, przenieśliśmy się nieco na prawo od centrum, by spać w namiocie na
tarasie jednego z opuszczonych barów.