Początek
roku to zazwyczaj czas na podsumowanie minionych 365 dni. Na wielu blogach
pojawiają się posty z przemyśleniami dotyczącymi osiągniętych celów i planów na
kolejny rok. U mnie będzie trochę inaczej.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Ukraina. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Ukraina. Pokaż wszystkie posty
niedziela, 31 grudnia 2017
Kalendarium
Labels:
Berlin,
Chorwacja,
Drezno,
Eurotrip,
Francja,
Gran Canaria,
kalendarium,
Korfu,
Lichtenstein,
Machu Picchu,
Malta,
Markawasi,
Monaco,
Paryż,
Peru,
Szwajcaria,
Titicaca,
Ukraina,
Wenecja,
wiatr we włosach
sobota, 17 grudnia 2016
Ukraina: 11. Powrót do domu
niedziela, 11 grudnia 2016
Ukraina: 10. Przekroczenie granicy
W
końcu zatrzymał się kierowca, który poradził nam, żebyśmy poszli kilkaset
metrów dalej, za skrzyżowanie. Tak też zrobiliśmy. Po drodze weszliśmy jeszcze
do piekarni po chaczapuri z serem, a gdy wyszliśmy, ten sam pan, który
podzielił się wcześniej dobrą radą, zawołał, żebyśmy wsiadali. Powiedział, że
podwiezie nas do miejscowości Gródek, więc mieliśmy nadzieję, że będzie to
miasteczko po polskiej stronie.
sobota, 3 grudnia 2016
Ukraina: 9. Wyjazd z Odessy
sobota, 26 listopada 2016
Ukraina: 8. Relaks w Odessie
Kolejny dzień
postanowiliśmy spędzić w całości na campingu, a wieczorem poszukać miejsca na
nocleg na pobliskiej plaży. Do południa graliśmy w gry i bujaliśmy się na
hamaku, a potem zdecydowaliśmy zejść na campingową plażę, żeby zrobić grilla.
Woda wydawała się zbyt zimna, by do niej wchodzić.
sobota, 19 listopada 2016
Ukraina: 7. Zwiedzanie Odessy
Wyjście
do miasta zaczęliśmy od poszukiwań lodów w pucharku, na które bardzo miałam
ochotę, a które nie pozwalały się znaleźć. Upał południa sprawił, że po długim
wędrowaniu od jednej restauracji do drugiej, postanowiliśmy zadowolić się
zimnym radlerem na ławce przed sklepem.
sobota, 12 listopada 2016
Ukraina: 6. Przywitanie z Odessą
Pierwsze kroki w nowym mieście skierowaliśmy do
sklepu. Wyposażeni w piwo i orzeszki o smaku bekonu, drugie kroki zwróciliśmy w
stronę plaży. Tam, na jednym z leżaków, oglądaliśmy zapierający dech w
piersiach wschód księżyca. Na brzegu było mnóstwo ludzi, dlatego kiedy zrobiło się
późno, przenieśliśmy się nieco na prawo od centrum, by spać w namiocie na
tarasie jednego z opuszczonych barów.
sobota, 5 listopada 2016
Ukraina: 5. Podróż do Odessy
Postanowiliśmy, że wysiądziemy wcześniej, jak
najbliżej Kijowa i jakoś dostaniemy się do stolicy, a potem będzie, co ma być.
W ten sposób o 1:30 znaleźliśmy się w Białej Cerkwii.
sobota, 29 października 2016
Ukraina: 4. Pociągiem ze Lwowa
Po
drugim noclegu we Lwowie, mieliśmy z Krzysiem niezły dylemat. Chcieliśmy
zobaczyć Odessę, ale miejsca w pociągach były wykupione na dwa tygodnie do
przodu, natomiast autostop mógł nam zająć zbyt wiele czasu, a ja w kolejnym tygodniu
musiałam wrócić do Polski, by rozliczyć się z praktyk. Po godzinnych
rozważaniach, w trakcie których pojawił się nawet pomysł, żeby zostawić to
wszystko i jechać w Bieszczady, ruszyliśmy na dworzec zdając się na los.
sobota, 22 października 2016
Ukraina: 3. Niezwykłe lwowskie bary cz. II
Na dachu Domu Legend można było wejść do komina albo trabanta.. i do tej pory nie wiem, czy ów samochód miał skrzydła, czy wiosła. Czasu starczyło nam tylko na obejrzenie przybytku. Później zeszliśmy krętymi, lekko krzywymi schodami, po drodze mijając kelnera – karła i ruszyliśmy dalej, by nie przegapić muzycznego widowiska.
piątek, 14 października 2016
Ukraina: 2. Niezwykłe lwowskie bary cz. I
piątek, 7 października 2016
Ukraina: 1. Podróż do Lwowa
Przygoda zaczęła się 18. lipca w
południe. Ruszyliśmy autostopem na wschód z mojej rodzinnej miejscowości.
Planowaliśmy udać się w kierunku Krakowa, ale kierowcy nie bardzo chcieli nas
tam zabrać. Po dość długim oczekiwaniu na transport w Zawierciu, kiedy
zatrzymał się kolejny już samochód jadący w stronę Kielc, postanowiliśmy nim
pojechać. Tam również czekał nas długi postój na wylotówce.
Subskrybuj:
Posty (Atom)