W swoim życiu nie przeczytałam specjalnie imponującej liczby książek podróżniczych. Powiedziałabym nawet, że dopiero od niedawna nadrabiam swoje braki w tym zakresie. Jednak jak do tej pory „Autostopem przez życie” jest moim numerem jeden.
Przemek Skokowski napisał książkę w oparciu o swojego bloga o tej samej nazwie. Mnie to zupełnie nie przeszkadzało, bo znałam stamtąd tylko kilka historii, więc z ciekawością wczytywałam się w kolejne rozdziały. Zdaję sobie sprawę, że jeśli ktoś zna wszystkie jego wpisy, to może nie być zainteresowany czytaniem kolejny raz tego samego, ale szczerze mówiąc, to nie widzę w tym takiego strasznego problemu, bo sama przeczytałam tę książkę dwa razy i za każdym razem mi się podobała.
Poza tym, wygodniej
mieć wszystko w jednym miejscu. Dodam jeszcze, że wydana została w 2014 roku, więc
jak dla mnie minęło dostatecznie dużo czasu, by o niektórych przygodach już nie
pamiętać.
Uważam, że wielkim
atutem tej pozycji jest jej nieprzekombinowany i szczery język, przez co czyta
się ją bardzo łatwo. Za pierwszym razem pochłonęłam ją w dwa dni, bo wciągnęła
mnie bez reszty. Pewnie gdybym potrafiła czytać szybciej, poszłoby mi jeszcze
sprawniej. Prostota języka nie oznacza, że książka jest napisana nieskładnie,
albo brzydko – wręcz przeciwnie, widać, że autor to inteligentna osoba, która
umie się wypowiedzieć.
Skokowski znalazł
idealne według mnie proporcje między historiami o przygodach, ciekawostkami na
temat odwiedzanych miejsc, swoimi przemyśleniami i opisami otoczenia.
Wszystkiego jest tyle, ile powinno być, w tym – jak się zapewne domyślacie –
przygód najwięcej.
Wspaniałe jest to, że
można w nich znaleźć cały wachlarz emocji. Jest masa zabawnych epizodów, jak
ten z kucusiem, albo historia o praniu w pokoju czterogwiazdkowego hotelu.
Muszę jednak przyznać,
że dużo silniej zapisały mi się w myślach historie wzruszające, na przykład ta
o różowym plecaku. Czytanie o sytuacji jaką zastał autor w jednym z domów, w
którym go goszczono wycisnęło łzy z moich oczu zarówno za pierwszym razem, jak i
podczas czytania książki drugi raz. Skrajne odczucia wywołał też rozdział „5
kubków i 10 kieliszków”. Tu z kolei z zapartym tchem śledziłam losy Przemka i
razem z nim przeżywałam chwile grozy.
Niektóre opisy mogą się
wydawać wręcz nieprawdopodobne, bo komu zdarzyło się jednego dnia cudem uniknąć
śmierci i poznać milionera? Otóż w życiu wszystko jest możliwe, a podróż
autostopem to przeżywanie wszystkiego na zwiększonych obrotach, swoista
intensyfikacja doznań. Dlatego bez cienia wątpliwości wierzę w każde słowo
autora i zazdroszczę mu wszystkiego co przeżył.
Ta książka jest
fantastycznym sposobem by zmotywować się i nakręcić pozytywnie na wyprawę. Jest
inspirująca i pouczająca. Jest też dobrą metodą, by w chłodne wieczory, albo w
drodze do pracy przenieść się myślami gdzieś na upalne bezdroża Azji. Jeśli
więc planujesz podróż i chcesz wzbudzić w sobie zew przygody, to śmiało sięgaj
po tę pozycję.
Z kolei jeśli marzysz o
długich podróżach pełnych przygód, ale chwilowo - tak jak ja - nie masz warunków, by wyruszyć w drogę, to ta pozycja sprawi, że będziesz usychać z tęsknoty za
taką możliwością. Po każdym przeczytanym rozdziale będziesz brutalnie ocucany
przez otaczającą Cię rzeczywistość i monotonię. Jest to więc posunięcie dla
ludzi ze skłonnościami do masochizmu. Żeby nie było, że nie ostrzegałam ;)
Ocena: 10/10
Ocena: 10/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz