Następne dni były coraz
gorsze. Morale w grupie upadały i wszyscy oprócz Marcina zaczęli się poddawać.
Nie pamiętam już dat, ale jednej nocy, gdy spaliśmy na plaży, nadeszła burza, a
namiot zaczął przeciekać. To był krytyczny moment. Wtedy czuliśmy, że jest
bardzo, bardzo źle, ale z perspektywy czasu, wydaje mi się, że to była jedna z
najlepszych przygód.