Kiedy już znudziło nam się leżenie na rajskiej plaży i.. trochę zgłodnieliśmy, po południu zaczęliśmy się zbierać na miasto, żeby zobaczyć wreszcie, co tam jest ciekawego. Z rzeczy nas interesujących, okazały się być dwa sklepy,
prysznic, mini centrum nurkowe dla Kacpra i pizzeria. Dominika znalazła kilka
restauracji, kiedy chodziła wąskimi uliczkami szukając Internetu i ładowania dla laptopa.
Nie
pamiętam dokładnie kiedy jedliśmy pizzę, ale była bardzo dobra i nawet nie za
bardzo przepłacona jak to bywało do tej pory.. dziwne, ale w Chorwacji jadłam
chyba najlepsze pizze do tej pory.. albo może byłam aż tak głodna? Nie wiem, ale
ta z oliwkami, serem, pieczarkami i pomidorami była wspaniała. Po
naładowaniu laptopa w łazience pizzerii i dostaniu jeszcze oczywiście ochrzanu za to, że o tym nie powiedzieliśmy, poszłyśmy z Dominiką na poszukiwanie
Internetu.
Kacper
miał o coś zapytać w punkcie nurkowania, chyba o najlepsze miejsca do oglądania
krajobrazów podwodnych w okolicy. Ja jeszcze poszłam do sklepu, kupiłam
kartofelki do upieczenia w popiele i szukałam Dominiki.. długo błądziłam po
schodkach między domkami, było ciekawie i pięknie, ale już się zaczęłam
denerwować powoli, bo zaczęło się ściemniać.
Pochłonęły ją sprawy związane z uczelnią – niepotrzebnie pojechała, nie załatwiając tego wcześniej. Już nigdy nie możemy sobie na takie coś pozwolić, żeby jechać gdzieś zostawiając sprawy niezałatwione. To wiele komplikuje, a jak wieczorem siedziałyśmy na schodkach miedzy domami i mnie poinformowała, że za dwa dni chce wracać, to się zdenerwowałam. Mielibyśmy jeszcze dodatkowe dwa dni błogiego leżenia na rajskiej plaży, gdyby nie to, że nie pomyślała wcześniej.
Pochłonęły ją sprawy związane z uczelnią – niepotrzebnie pojechała, nie załatwiając tego wcześniej. Już nigdy nie możemy sobie na takie coś pozwolić, żeby jechać gdzieś zostawiając sprawy niezałatwione. To wiele komplikuje, a jak wieczorem siedziałyśmy na schodkach miedzy domami i mnie poinformowała, że za dwa dni chce wracać, to się zdenerwowałam. Mielibyśmy jeszcze dodatkowe dwa dni błogiego leżenia na rajskiej plaży, gdyby nie to, że nie pomyślała wcześniej.
Poszliśmy
na plażę i zrobiliśmy ognisko, siedząc w zostawionym przez kogoś niedaleko
pontonie i popijając winko. Zjedliśmy kartofelki z popiołu, podziwialiśmy
gwiazdy i gadaliśmy. Powiedziałyśmy, że pojutrze chcemy zacząć wracać, więc Kacper
zaczął się zastanawiać, czy wracać z nami, czy może zostać jeszcze parę dni w
Chorwacji, dopóki nie będzie trzeba wracać na Woodstock.
Potem postanowiliśmy spać w tym samym miejscu - czyli w pontonie. Miało być miękko i przytulnie, ale było bardziej ciasno, więc raczej się nie wyspałam. Rano zdecydowaliśmy, że wieczorem pojedziemy do miejscowości Bol – Kacper dowiedział się, że są tam najlepsze miejsca do nurkowania. Spędzimy tam dwie noce i spadamy do domu.. Niestety tak szybko.
Potem postanowiliśmy spać w tym samym miejscu - czyli w pontonie. Miało być miękko i przytulnie, ale było bardziej ciasno, więc raczej się nie wyspałam. Rano zdecydowaliśmy, że wieczorem pojedziemy do miejscowości Bol – Kacper dowiedział się, że są tam najlepsze miejsca do nurkowania. Spędzimy tam dwie noce i spadamy do domu.. Niestety tak szybko.
Zanim
wyszliśmy na ulicę, szukać szczęścia i jakiegoś samochodu, który by akurat
wyjeżdżał z tej malutkiej miejscowości, to jeszcze przeszliśmy
się pod prysznic, a potem na górkę po drugiej stronie miasta. Znaleźliśmy tam więcej, niż się spodziewaliśmy. Najpierw przechodząc obok jakiejś właśnie
budowanej willi, niespodziewanie spotkaliśmy naszego wybawiciela, który kilka dni wcześniej przywiózł nas w środku nocy na plażę, na której nocowaliśmy ostatnie dwie noce i to również nie
miało być nasze ostatnie spotkanie.
Zapytał, czy nic nam nie potrzeba, więc
poprosiliśmy go, żeby napełnił nam butelkę wodą z kranu. Nie wiedzieliśmy
jeszcze wtedy, że w Chorwacji można sobie nalewać wody bez wahania ze
wszystkich kranów, nawet z prysznica na plaży, bo mają naprawdę dobre źródła, przynajmniej w tej
części kraju, a na wyspy woda jest sprowadzana albo wodociągami dnem
morskim, albo dowożona specjalnymi promami.
CDN.
Była to kolejna część historii o podróży do Holandii i Chorwacji w lipcu 2011 r. zaczerpnięta z mojego autostopowego pamiętnika.
Była to kolejna część historii o podróży do Holandii i Chorwacji w lipcu 2011 r. zaczerpnięta z mojego autostopowego pamiętnika.
Za tydzień opowiem o najwspanialszej podróży w moim życiu :) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz