wtorek, 18 lipca 2017

Pałac w Mosznej


       Jakkolwiek to nie zabrzmi, to Moszna jest piękna. Może nie będzie tego aż tak widać po zdjęciach, bo pogoda średnio dopisała, ale zaufajcie mi, że warto się tam wybrać. Byliśmy tam z Krzysiem dwa razy, z czego dopiero za drugim udało nam się wejść do środka.

⇽Poprzedni wpis





Pierwsze podejście do zwiedzania tego niezwykłego miejsca zrobiliśmy już jesienią 2016 roku, ale okazało się, że wewnątrz trwa Larp o tematyce wiedźmina, czyli taka przebierana zabawa, w której dorośli różnych narodowości wcielają się w konkretne postacie, rozwiązują zadania itd. Oczywiście płacą za to gruby hajs, a zamek jest do ich dyspozycji przez kilka dni.






My w tym czasie przeszliśmy się po pobliskim minizoo, nakarmiliśmy koniki w stajni koło zamku i wróciliśmy autostopem do Opola. Niedosyt pozostał, ale w ciągu następnych miesięcy nie znaleźliśmy odpowiedniego dnia, by nasze pragnienie zaspokoić.




Oranżeria



Dopiero pod koniec czerwca, kiedy wiedzieliśmy, że za kilka dni wyprowadzimy się z Opola do Warszawy, postanowiliśmy wygospodarować jeden dzień, żeby wreszcie zobaczyć zamek w całej okazałości. Początkowo miała to być niedziela, ale leń mnie złapał i dobrze się stało. Następnego dnia na miejscu powiedzieli nam, że w weekendy wszystkie godziny zwiedzania są zabookowane i indywidualni goście praktycznie nie mogą się dostać do środka.






W poniedziałek nie było już aż tak tłoczno, ale i tak zwiedzaliśmy komnaty z całkiem sporą grupą. Sympatyczny pan przewodnik opowiadał nam o bogatym właścicielu kilku kopalni, który na przełomie XIX i XX wieku w 7 lat zbudował to cudo. Pałac był bardzo nowoczesny jak na swoje czasy. Rodzina Tiele-Winclerów miała prąd, windę i bieżącą wodę.


Mieli nawet ogrzewanie!

Pałacowa kaplica




Wnętrza niestety wiele straciły ze swej ówczesnej świetności, za sprawą rabunków dokonanych przez armię radziecką po II Wojnie Światowej. Na szczęście żołnierze nie zniszczyli całego budynku, bo bardziej im się przydał jako szpital wojskowy.

Takie okropności powstały w latach 80..

.. jakby ktoś nieudolnie używał photoshop'a
Kiedyś..

..i obecnie


W 1972 roku w zamku stworzono Sanatorium, a od 1996 do 2013 działało tam Centrum Terapii Nerwic, które obecnie mieści się w pobliskim budynku. Teraz w pałacu znajduje się hotel i restauracja, a wnętrza są dostępne na około 30 minutowe zwiedzania. Oprócz tego można też wejść na dwie wieże i podziwiać okolicę z lotu ptaka, z czego również skorzystaliśmy. 


A z tej wieży podobno skoczył jeden z pacjentów..

.. i upamiętniono go w ten sposób



Jedyne kwestie, które managerowie rezydencji mogliby dopracować to promowanie zabytku w Opolu i zorganizowanie łatwego dojazdu. Szczerze, to my nawet nie szukaliśmy możliwości transportu, tylko od razu zdaliśmy się na autostop, który w Polsce działa świetnie, pomimo, iż każdy nasz kierowca zastanawiał się, czy ludzie nadal zabierają :)





Za tydzień zacznę opowiadać o wyprawie do Holandii, która zakończyła się w Chorwacji :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz