niedziela, 31 grudnia 2017

Kalendarium


       Początek roku to zazwyczaj czas na podsumowanie minionych 365 dni. Na wielu blogach pojawiają się posty z przemyśleniami dotyczącymi osiągniętych celów i planów na kolejny rok. U mnie będzie trochę inaczej.


czwartek, 28 grudnia 2017

"Autostopem przez życie"



    W swoim życiu nie przeczytałam specjalnie imponującej liczby książek podróżniczych. Powiedziałabym nawet, że dopiero od niedawna nadrabiam swoje braki w tym zakresie. Jednak jak do tej pory „Autostopem przez życie” jest moim numerem jeden.

środa, 20 grudnia 2017

Bieszczady: 5. Powrót z sielanki


       Ostatni poranek w Bieszczadach powitał nas lekką mgłą, ale na pierwszy rzut oka widać było, że dzień będzie ładny. Spakowaliśmy się i zwróciliśmy się w kierunku przystanku autobusowego po drodze zahaczając jeszcze o sklep. Po niecałych dziesięciu minutach łapania stopa, zatrzymali się dla nas dwaj panowie w terenowym samochodzie.


sobota, 16 grudnia 2017

Bieszczady: 4. Połonina Wetlińska w chmurach


      Aura o poranku nie różniła się znacznie od poprzedniego dnia. Było może trochę bardziej pochmurnie, ale mieliśmy nadzieję, że pogoda będzie z godziny na godzinę coraz lepsza. Niestety stało się wręcz odwrotnie – z każdym przebytym kilometrem niebo stawało się jeszcze bardziej nieprzeniknione i smutne. Deszcz był już tylko kwestią czasu.



środa, 29 listopada 2017

Bieszczady: 3. Wejście na Smerek


     W dużym budynku przypominającym szkołę mieliśmy do dyspozycji w pełni wyposażoną kuchnię, jednak zdecydowaliśmy się zostawić swoje plecaki na piętrowych łóżkach w dziesięcioosobowym pokoju i obiadu poszukać gdzie indziej. Przeszliśmy na drugą stronę ulicy, do ośrodka PTTK, w którym nocleg mógłby być ryzykowny, ale jedzenie wyglądało apetycznie.


środa, 15 listopada 2017

Bieszczady: 2. Zwiedzanie Komańczy


    Miejsce, w którym się zatrzymaliśmy nie przypominało schronisk PTTK do jakich przywykłam. Nie było piętrowych łóżek, ani wspólnej łazienki na korytarzu. Była za to bardzo klimatyczna, pięknie wyłożona drewnem wspólna przestrzeń, w której można było zjeść i się napić.

środa, 8 listopada 2017

Bieszczady: 1. Przyspieszony kurs krótkofalarstwa



     Już od dawna marzyłam o tym, żeby ponownie stanąć na wylotówce z wyciągniętym kciukiem, a od ponad roku snuliśmy z Krzyśkiem plany o wypadzie w Bieszczady. Nadal nie mogę pojąć, jak wprowadzanie naszych założeń w życie mogło nam zająć aż tyle czasu, ale najważniejsze, że w końcu się udało. Zdołaliśmy wygospodarować cztery wolne dni i ruszyliśmy w drogę w najpiękniejszym okresie polskiej złotej jesieni.

czwartek, 2 listopada 2017

Najciekawsze noclegi cz.II

   
     
     Niecodziennych noclegów było całkiem sporo podczas moich autostopowych wojaży. Wiem, że dla niektórych spanie na ławce to chleb powszedni, ale nie każdy miał tak niesamowity widok po przebudzeniu, jak ja nad jeziorem w Lucernie. Łazienki też bywają schronieniem autostopowiczów, ale do tej jednej nocy w parkingowej toalecie mam wyjątkowy sentyment. Za to numer jeden na liście to lokacja iście niecodzienna, którą ciężko mi będzie kiedykolwiek przebić.

środa, 25 października 2017

Najciekawsze noclegi cz.I



            W czasie podróży autostopowych noc może zastać podróżnika właściwie wszędzie. Jeśli ma się więcej szczęścia niż rozumu, tak jak ja, to można trafić na takie interesujące miejsca jak jaskinia na plaży, pole kukurydzy, opuszczony dom, albo jakiś dach. Czasem bywa tak, że człowiek nie do końca świadomie decyduje się spać w miejscu, z którego mogliby go później wynieść nogami do przodu, ale jeśli sytuacja kończy się dobrze, wtedy jest przynajmniej o czym opowiadać.


środa, 18 października 2017

Holandia i Chorwacja: 13. Powrót do domu


      Dalsza podróż nieco się skomplikowała bo po dostaniu się do Wiednia mieliśmy kryzys i niepotrzebnie wjechaliśmy do samego centrum miasta. Na domiar złego była niedziela, dlatego jeździło mniej samochodów niż w tygodniu. Nie wiedzieliśmy przy której wylotówce stanąć, więc krążyliśmy od jednej do drugiej, staliśmy w różnych miejscach dość długi czas, aż zrobiło się naprawdę późno.

środa, 11 października 2017

Holandia i Chorwacja: 12. Ostatnia noc na wyspie Brač


      Sceneria podwodna okazała się być dużo ciekawsza niż w poprzedniej miejscowości. Widziałam jeżowce przyklejone do skałek, wielką rozgwiazdę, malutkie kraby, ławice rybek, z którymi pływałam - fantastycznie kolorowy świat. Radości nie było końca. Po intensywnym opalaniu, przeszłam się jeszcze z Kacprem, zobaczyć, czy dalej też jest tak miło jak na naszej plaży. Szliśmy górą klifu wspinając się i podziwiając widoki. Morze kończyło się jak wszędzie dość szybko i niedaleko widzieliśmy inne wyspy.

czwartek, 5 października 2017

Holandia i Chorwacja: 11. Nocleg w jaskini na niesamowitej plaży


      Kolejna niespodzianka czekała na nas, kiedy poszliśmy szukać noclegu. Widzieliśmy tabliczki pokazujące, gdzie zaczyna się plaża nudystów, zakazy rozpalania ognisk, rozbijania namiotów, ale też zakaz spania na plaży pod gołym niebem, z czym spotkałam się pierwszy raz. Potem idąc plażą, widzieliśmy ludzi śpiących właśnie w taki sposób.. a może nie śpiących? 

środa, 27 września 2017

Holandia i Chorwacja: 10. Najlepsza podróż w życiu


      Po uzupełnieniu zapasów wody, czekała nas kolejna niespodzianka. Znaleźliśmy poletko z pomidorkami koktajlowymi i dużymi, zwykłymi pomidorami. Były niesamowicie słodkie – chyba po raz pierwszy jadłam tak słodkie pomidory. Kacper znalazł je dzień wcześniej i wmawiał nam, że widział mandarynki - z daleka faktycznie wydawały się bardziej pomarańczowe, niż były w rzeczywistości. Po tak owocnych łowach, wróciliśmy na plażę i zaczęliśmy się zbierać w dalszą drogę.

środa, 20 września 2017

Holandia i Chorwacja: 9. Ognisko na plaży i nagły zwrot akcji

       Kiedy już znudziło nam się leżenie na rajskiej plaży i.. trochę zgłodnieliśmy, po południu zaczęliśmy się zbierać na miasto, żeby zobaczyć wreszcie, co tam jest ciekawego. Z rzeczy nas interesujących, okazały się być dwa sklepy, prysznic, mini centrum nurkowe dla Kacpra i pizzeria. Dominika znalazła kilka restauracji, kiedy chodziła wąskimi uliczkami szukając Internetu i ładowania dla laptopa.

środa, 13 września 2017

Holandia i Chorwacja: 8. Odkrywanie podwodnego świata


       Widok plaży za dnia nie rozczarował nas. Było cudnie, istny raj na ziemi.. mam ten obraz ciągle w pamięci. Przed nami była plaża rozciągająca się na prawo, z dość dużymi kamieniami, gdzieniegdzie z głazami wchodzącymi bardziej w morze, za nią krzaczki. Po lewej, tuż przy morzu stała latarenka morska – piszę latarenka, bo nie miała więcej niż 7 m – z nią łączył się murek prowadzący w stronę drogi do miasta.

środa, 6 września 2017

Holandia i Chorwacja: 7. Podróż na wyspę Brač


       Zgodnie z naszym planem, pojechaliśmy na miejsce wcześniejszego noclegu, żeby zabrać swoje rzeczy, potem wpakować się do autobusu, a następnie na prom. Prawie wszyscy, którzy mieli wsiąść, już wsiedli, a że nie mieliśmy biletów, spytaliśmy kontrolerów, czy możemy je nabyć na promie.. na bardzo dobre nam to wyszło, bo panowie wzięli kasę w łapę, i to wcale nie dużo, bo po około 15 kun, zamiast 32, jakie zapłacilibyśmy w okienku. Nawet się specjalnie nie kazali prosić, widać często praktykują tego rodzaju przekręty.. ah te Bałkany.

środa, 30 sierpnia 2017

Holandia i Chorwacja: 6. Zwiedzanie Splitu


      Była 1:00 w nocy, kiedy musieliśmy zdecydować – iść po autostradzie do zjazdu, potem w kierunku centrum, albo na skróty, (jak nam się wydawało) przez ogrodzenie i w stronę morza. Wybraliśmy opcję drugą, w perspektywie mając możliwość noclegu po drodze, a potem dojechania komunikacją miejską. Jednak wyjście nr 1 postawiło na swoim, bo kiedy szliśmy wzdłuż ogrodzenia szukając dogodnego miejsca, by przejść na jego drugą stronę, doszliśmy do zjazdu.

środa, 23 sierpnia 2017

Holandia i Chorwacja: 5. Droga do Chorwacji


      Do Chorwacji pojechałam z Dominiką i Kacprem z tęsknoty za słońcem, dobrą pogodą i ciepłym morzem. Dostaliśmy, czego chcieliśmy. Było cudownie i pięknie. Nie wiem, czy te słowa nie są przypadkiem synonimami, ale tak właśnie tam było. I jeszcze gorąco. Przyjazd zajął nam 3,5 dnia, a nie jak się spodziewaliśmy – 2, ale i tak było spoko. Przynajmniej ja się tego spodziewałam. W trójkę zawsze jest ciut ciężej, a poza tym, Kacper mówiąc szczerze, się opierdzielał.

środa, 16 sierpnia 2017

Holandia i Chorwacja: 4. Spanie w opuszczonym domku na plaży


      Następne dni były coraz gorsze. Morale w grupie upadały i wszyscy oprócz Marcina zaczęli się poddawać. Nie pamiętam już dat, ale jednej nocy, gdy spaliśmy na plaży, nadeszła burza, a namiot zaczął przeciekać. To był krytyczny moment. Wtedy czuliśmy, że jest bardzo, bardzo źle, ale z perspektywy czasu, wydaje mi się, że to była jedna z najlepszych przygód.

środa, 9 sierpnia 2017

Holandia i Chorwacja: 3. Poszukiwania pracy w Noordwijk



        Następnego dnia (10 lipca) jak zawsze nie udało nam się wstać o tej godzinie, o której zamierzaliśmy, a poza tym była niedziela.. Około 14:00 się spakowaliśmy, a wydostaliśmy się z Amsterdamu około 17:00. W Noordwijk byliśmy o 22, akurat, jak zachodziło Słońce. Marek i Marcin znowu się rozdzielili i postanowili pojechać autobusem. Dotarli później od nas, ale za to złapali rower na stopa. 

środa, 2 sierpnia 2017

Holandia i Chorwacja: 2. Spacer po Amsterdamie


28. lipca 2011

      Piszę ze swojego łóżka. 20 dni minęło, jak miesiąc.. Niewielka niby różnica, ale czuję, że to był czas wykorzystany do granic pozytywnie. Ponad tydzień w Noordwijk to zbyt dużo, ale czekaliśmy, aż Marcin podda się z szukaniem pracy. My (przynajmniej ja i Kacper) poddaliśmy się od razu, ale Marcin i Marek byli zdeterminowani i szukali. Dominikę w sumie łatwo było namówić na którąkolwiek opcję. Odechciało jej się pracować, jak się nasłuchała o gorącej Chorwacji. To był pomysł Kacpra.

środa, 26 lipca 2017

Holandia i Chorwacja: 1. Napisane na plaży


10. lipca 2011 r.

      Holandia, dzień 5. Właśnie leżę na plaży i patrzę w gwiazdy. Przed chwilą pływałam w morzu. Jest zimne, północne, ale jestem szczęśliwa. Po prostu, po ludzku szczęśliwa. Wiele się na to szczęście składa. Nie wiem co najbardziej.

wtorek, 18 lipca 2017

Pałac w Mosznej


       Jakkolwiek to nie zabrzmi, to Moszna jest piękna. Może nie będzie tego aż tak widać po zdjęciach, bo pogoda średnio dopisała, ale zaufajcie mi, że warto się tam wybrać. Byliśmy tam z Krzysiem dwa razy, z czego dopiero za drugim udało nam się wejść do środka.

środa, 12 lipca 2017

Malta: 6. Gdzie smażyć tyłek?


       Na Malcie byłam z osobą, która kocha słońce i jeśli z wakacji nie przyjedzie opalona jak murzyn, to nie byłaby do końca spełniona i szczęśliwa. Pogoda nam dopisała, jednak już drugiego dnia skończył się krem do opalania. To nie przeszkodziło nam w odwiedzeniu praktycznie wszystkich większych plaż na Malcie.

środa, 5 lipca 2017

Malta: 5. Najpiękniejsze miasta


      Miasta Malty to przepiękna mozaika elewacji w stonowanych, delikatnych kolorach, co w połączeniu z suchą roślinnością tworzy wrażenie, że cała wyspa jest tego samego koloru. Najstarsze budynki skonstruowane są z piaskowców, a młodsze pokolenia starają się kultywować dobre zwyczaje i nie pozwalają mieszkańcom malować domów na jaskrawe odcienie. Dodając do tego śliczne detale jak kołatki do drzwi, drewniane balkony, czy wielobarwne łódki rybackie, otrzymujemy odprężającą, uroczą całość cieszącą oczy.

środa, 28 czerwca 2017

Malta: 4. Blue Grotto i Dragonara Cave


       Przed podróżą do nowego miejsca, mamy swoje wyobrażenia i oczekiwania. Bywa tak, że naoglądamy się pięknych zdjęć i w naszej głowie rodzi się myśl – „muszę to zobaczyć na własne oczy!”. W przypadku Malty czekało mnie sporo zaskoczeń związanych nie tylko z oczekiwaniami wykreowanymi przez informacje z internetu, ale także przez moją własną wyobraźnię.

środa, 21 czerwca 2017

Malta: 3. Mega świątynie


      Chociaż Malta jest w pełni niepodległym państwem od zaledwie 43 lat, to jej historia sięga kilka tysiącleci przed narodzenie Chrystusa. Na terenie państwa znajduje się wiele budowli megalitycznych, z których najstarsze datuje się na 3600 rok p.n.e. Stanowią one tym samym jedne z najstarszych na świecie konstrukcji wolnostojących, starszych nawet od piramid w Gizie.

środa, 14 czerwca 2017

Malta: 2. Blue Lagoon


         Między największymi wyspami Malty znajduje się miejsce, w którym chcą się znaleźć wszyscy turyści przybywający do tego kraju. Turkusowa woda przyciąga prawdziwe tłumy, ale przestrzeń do wylegiwania się jest bardzo ograniczona. Wystarczy jednak przejść około 150 m po dnie morskim, by wypoczywać na niemal pustej plaży.

środa, 7 czerwca 2017

Malta: 1. O nieoczywistym transporcie


       Malta to kraj znacząco różniący się od wszystkich, które widziałam do tej pory - bardzo zatłoczony, stary, ale niezwykle piękny i zaskakujący. Transport to pierwsza rzecz, z której korzysta się po przylocie i pierwsza, która nas zdziwiła, więc od niej zacznę moją opowieść.

środa, 31 maja 2017

Europa Zachodnia: 14. Bawarskie zamki


          Postanowiliśmy zobaczyć zamki z zewnątrz, co nie było złą decyzją. Pierwszy z nich – Hohenschwangau o żółtych murach położony jest nad jeziorem. Na początku pogoda nam nie sprzyjała i oglądaliśmy budowlę w szarym świetle, jednak po zjedzeniu puszki chilli con carne popijanej piwem króla Ludwika, słońce zaczęło nieśmiało przedzierać się przez chmury. Wtedy ponownie obeszliśmy dziedziniec, a później ruszyliśmy w kierunku Neuschwanstein, by sprawdzić, czy rzeczywiście wygląda tak bajkowo jak na zdjęciach.

środa, 24 maja 2017

Europa Zachodnia: 13. Sielankowa Bawaria


Po kolacji przygotowanej z wielkim trudem, zbieraliśmy się do spania obserwowani przez lisa, nie bojącego się mojej lampy błyskowej. Noc minęła spokojnie, a rano pewien rybak zwrócił nam uwagę, że to nie camping. Nasza obecność nie przeszkadzała mu jednak zbytnio. Było widać, że powiedział to bardziej na zasadzie – uważajcie, bo może się ktoś przyczepić. Była już dziewiąta, a słońce zaczęło rozgrzewać powietrze wewnątrz namiotu do granic wytrzymałości, więc i tak musieliśmy się zbierać.

środa, 10 maja 2017

Europa Zachodnia: 12. Ucieczka z Genui


          Z nadzieją na złapanie WiFi udaliśmy się do McDonalda. Okazało się jednak, że potrzebne jest logowanie z numerem telefonu, a polskiego kierunkowego nie ma na liście.. poza tym restauracja była otwarta tylko do północy. Skierowaliśmy więc kroki w stronę dworca kolejowego, by spróbować się wydostać z tego strasznego miejsca. Znaleźliśmy spokojniejszą dzielnicę oddaloną o dwie stacje, a na miejscu zapytani o radę młodzi ludzie, wskazali nam pewną plażę.

środa, 3 maja 2017

Europa Zachodnia: 11. Genua

         Moje obawy się jednak nie sprawdziły, a namiot został tylko rano opruszony piaskiem, prawdopodobnie przez jakiegoś pieska. Okazało się, że w ciągu dnia przychodzi tam całkiem sporo ludzi ze swoimi czworonogami. To nam zupełnie nie przeszkadzało i postanowiliśmy, że zostaniemy na plaży dopóki nam się nie znudzi. Woda była przyjemnie ciepła, więc korzystaliśmy z jej uroków pływając i robiąc zdjęcia. Gdzieś pośród skał ktoś zostawił styropianową, różową deskę z barbie, więc pożyczyliśmy ją na chwilę i wiadomo – pływaliśmy.

środa, 26 kwietnia 2017

Europa Zachodnia: 10. Spacer po Ligurii


          Po szybkim sprawdzeniu mapy, postanowiliśmy iść ścieżką, przy której zabudowania kończyły się najszybciej. Spacer stromą, kamienistą dróżką w ciemności trochę nas zmęczył, więc stwierdziliśmy, że wystarczy nam tej nocy niewielki kawałek trawy, odgrodzony od ścieżki krzakami. Przestrzeń była tak mała, że mogliśmy tam spać jedynie bez namiotu, więc użyliśmy jego podłogi jako dodatkowej izolacji od podłoża.

środa, 19 kwietnia 2017

Europa Zachodnia: 9. Wjazd do Włoch


          Już rano tego dnia zastanawialiśmy się, stojąc przed zamkniętymi drzwiami pewnego marketu, o co może chodzić. Nie podejrzewaliśmy, by we Francji święto Wniebowzięcia Marii Panny (15.08) było wolne od pracy, ale wszystko wskazywało na to, że Francuzi jakiś powód do świętowania jednak znaleźli. Po południu, w czasie poszukiwania jedzenia na horyzoncie zobaczyliśmy Lidla. Uważamy go za jeden z najtańszych sklepów we Francji, więc od razu zwróciliśmy kroki w jego stronę.

środa, 12 kwietnia 2017

Europa Zachodnia: 8. Avignon


Dziewczyna kierująca pojazdem jechała w dłuższą podróż i oznajmiła, że podwiezie nas do Avignon. Po drodze opowiadała o festiwalu teatralnym, z którego słynie miasto, a zapytana o winobranie, dała nam do siebie namiary mówiąc, że gdybyśmy czegoś szukali we wrześniu, to możemy się do niej odezwać, bo jej znajomy też pracuje w ten sposób. Po tej bardzo miłej podwózce, już o siedemnastej wysiadaliśmy pod zabytkowymi murami.

środa, 5 kwietnia 2017

Europa Zachodnia: 7. Arles


          Spędziliśmy noc gdzieś na trasie w tak nieistotnym miejscu, że je zapomniałam. Prawdopodobnie były to jak zawsze, jakieś krzaki przy drodze lub parking. Ważniejsze jest to, że następnego dnia rano udało nam się wjechać do Arles.

środa, 29 marca 2017

Europa Zachodnia: 6. Cap d'Agde


          Ostatnią noc w Tuluzie spędziliśmy wśród drzewek na pewnym miłym osiedlu przy wylotówce. Zdecydowaliśmy, że już czas ruszyć się w kierunku Włoch, a Andorę zostawimy sobie na inną podróż. Rano łapanie stopa nie szło gładko, ale w końcu się udało. Wsiedliśmy do samochodu Francuza, który nie bardzo mówił po angielsku, ale mimo to, udało nam się dogadać w całkiem wielu kwestiach.

środa, 22 marca 2017

Tydzień na Cyprze za 658 zł


       Wczoraj miałam urodziny i z tej okazji zrobiłam sobie prezent. Już tak dawno nigdzie nie wyjeżdżałam, że moje myśli od dłuższego czasu kręciły się wokół tej kwestii. Wręcz idealnie zbiegła się z tymi moimi rozważaniami promocja Wizz Tours, którą niniejszym wam opiszę.


środa, 15 marca 2017

Europa Zachodnia: 5. Tuluza


Byliśmy tak blisko Andory, że pomyślałam, że uda mi się odwiedzić ten nowy dla mnie kraj, jednak zanim postanowiliśmy, w którą stronę się skierujemy, najpierw zdecydowaliśmy zwiedzić Tuluzę oddaloną o zaledwie 20 km. Nasza cudowna gospodyni wręczyła mi na odchodne kawałek pysznego pasztetu z kaczki i kilka ciastek, a po wymianie adresów i zaproszeniu Francuzów do Polski, jej mąż zawiózł nas na wylotówkę.

środa, 8 marca 2017

Europa Zachodnia: 4. Montauban


          Śmiem twierdzić, że autostop we Francji jest łatwiejszy niż w Polsce. Nawet kiedy jeździłam po tym kraju w trójkę, pięć lat temu, to znajdywaliśmy transport bardzo szybko. Jedynie przy wyjeżdżaniu z Paryża mieliśmy spory problem i czekaliśmy tam ponad trzy godziny. Tym razem z Krzysiem szło jak po maśle i na wylotówce z Colmar też nie musieliśmy długo stać w deszczu i machać kciukiem.


środa, 1 marca 2017

Europa Zachodnia: 3. Colmar


          Słońce już zachodziło, kiedy dotarliśmy na wylotówkę i wystawiliśmy kciuki. Miejsce nie było idealne, ale pomimo bliskiego sąsiedztwa policji, nikt nie zwrócił nam uwagi, a już po kilkunastu minutach zatrzymał się pierwszy samochód. Niestety nie jechał w naszym kierunku, więc czekaliśmy dalej.

środa, 22 lutego 2017

Europa Zachodnia: 2. Strasburg


          Miejsce, w którym wysadził nas kierowca, przypominało mi to, w którym pięć lat wcześniej łapałam stopa na pierwszy w życiu Woodstock. Całkiem prawdopodobne, że był to właśnie ten zjazd z autostrady. Ważniejsze jest jednak to, że teraz w tym miejscu zatrzymali się dwaj mężczyźni jadący vanem, a Krzysiek postanowił do nich zagadać.

środa, 15 lutego 2017

Europa Zachodnia: 1. Początek



      Po powrocie z Ukrainy w domach spędziliśmy zaledwie kilka dni. Kiedy załatwiliśmy swoje sprawy i przepraliśmy rzeczy, byliśmy gotowi, żeby znów ruszyć w trasę. Już od początku wakacji mieliśmy duży dylemat dotyczący tego, gdzie się wybrać w dłuższą podróż. Z założenia miał to być miesiąc, a głównymi kierunkami, które rozważaliśmy były Turcja lub Maroko. Pewien zamach stanu skutecznie przekonał nas do skreślenia pierwszej pozycji z listy, a niepochlebna opinia na temat autostopu w Hiszpanii sprawiła, że zrezygnowaliśmy także z drugiego kierunku.

środa, 1 lutego 2017

Mój pierwszy raz: 6. Powrót do domu

      Pociąg był bardzo nowoczesny, ale moim zdaniem za drogi - szkoda, że nie mają ulg studenckich. Przejeżdżaliśmy przez bardzo ładne okolice nad morzem, z okien mogliśmy podziwiać po jednej stronie góry, a po drugiej wybrzeże.

środa, 25 stycznia 2017

Mój pierwszy raz: 5. Noc Sylwestrowa w Barcelonie


     Trudno było rozpoznać, że właśnie zaczęła się ostatnia noc roku 2010, bo niestety ostrzeżenia na temat zabawy w Barcelonie się spełniły. Wydaje mi się, że mówił nam to któryś z kierowców i chyba czytałam też o tym na forum - otóż Hiszpanie nie obchodzą Sylwestra wspólnie i hucznie na ulicy, ale bardziej w domu. Przynajmniej tak było w Barcelonie.

środa, 18 stycznia 2017

Mój pierwszy raz: 4. Zwiedzanie Barcelony


       Z rastafariańskiego mieszkania poszłyśmy dalej. Widziałyśmy łuk triumfalny oraz długi deptak z palmami po obu stronach i papugami przelatującymi nad naszymi głowami. Położyć się  pod palmą, w czasie, kiedy u nas padał śnieg – bezcenne. Jadłam też po raz pierwszy w życiu bataty. W ogóle zrobiłam masę rzeczy pierwszy raz w życiu.

środa, 11 stycznia 2017

Mój pierwszy raz: 3. Pierwszy dzień w Barcelonie


       Ogólnie rzecz biorąc, było coraz lepiej. Oczywiście, co jakiś czas Sławek przypominał nam, że nie jest z nim łatwo funkcjonować i że sam nie funkcjonuje zbyt łatwo. Najpierw pomylił kierunki w metrze, a później ukradli mu plecak z naszym wspólnym piciem, jedzeniem i kluczykiem do skrytki na dworcu, w której przechowywaliśmy plecaki.

środa, 4 stycznia 2017

Mój pierwszy raz: 2. Pierwsza podróż autostopem



     I zaczęło się! Witaj przygodo! Pierwszy samochód złapałam ja. Kierowca powiedział, że słyszał o tej akcji w radiu i jak zobaczył karteczkę „Barcelona”, to się zatrzymał.