wtorek, 27 grudnia 2016

Mój pierwszy raz: 1. Sylwester autostopowy


Zaczęło się od tego, że kiedy miesiąc przed Sylwestrem rozmawiałam z koleżanką o jej planach na pożegnanie 2010 roku, odparła, że jedzie stopem do Barcelony. Brzmiało nieprawdopodobnie, ale po sprawdzeniu informacji w Internecie okazało się, że rzeczywiście znalazło się sporo takich szalonych osób.

sobota, 17 grudnia 2016

Ukraina: 11. Powrót do domu

       Gigantyczna, burzowa chmura zbliżała się do nas w przerażającym tempie, jednak mimo to łapaliśmy dalej. Deszcz rozpadał się na dobre, ale oprócz dyskomfortu spowodowanego mokrymi sandałami, nic mi nie przeszkadzało. W końcu zatrzymał się młody chłopak i podwiózł nas kawałek. Rozmawiało nam się z nim tak dobrze, że na stacji benzynowej, gdzie mieliśmy wysiąść, gawędziliśmy jeszcze jakieś 15 min o podróżowaniu autostopem i innych sprawach.

niedziela, 11 grudnia 2016

Ukraina: 10. Przekroczenie granicy


W końcu zatrzymał się kierowca, który poradził nam, żebyśmy poszli kilkaset metrów dalej, za skrzyżowanie. Tak też zrobiliśmy. Po drodze weszliśmy jeszcze do piekarni po chaczapuri z serem, a gdy wyszliśmy, ten sam pan, który podzielił się wcześniej dobrą radą, zawołał, żebyśmy wsiadali. Powiedział, że podwiezie nas do miejscowości Gródek, więc mieliśmy nadzieję, że będzie to miasteczko po polskiej stronie.

sobota, 3 grudnia 2016

Ukraina: 9. Wyjazd z Odessy


       Następnego ranka (27. lipca) wstaliśmy wcześnie, by bez problemu zdążyć na pociąg do Lwowa odjeżdżający o 10:47. Po drodze umyliśmy jeszcze zęby przy miejskim kraniku, z którego nie wiedzieć czemu tryskał istny gejzer i zaopatrzyliśmy się w prowiant.