Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Split. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Split. Pokaż wszystkie posty

środa, 25 października 2017

Najciekawsze noclegi cz.I



            W czasie podróży autostopowych noc może zastać podróżnika właściwie wszędzie. Jeśli ma się więcej szczęścia niż rozumu, tak jak ja, to można trafić na takie interesujące miejsca jak jaskinia na plaży, pole kukurydzy, opuszczony dom, albo jakiś dach. Czasem bywa tak, że człowiek nie do końca świadomie decyduje się spać w miejscu, z którego mogliby go później wynieść nogami do przodu, ale jeśli sytuacja kończy się dobrze, wtedy jest przynajmniej o czym opowiadać.


środa, 11 października 2017

Holandia i Chorwacja: 12. Ostatnia noc na wyspie Brač


      Sceneria podwodna okazała się być dużo ciekawsza niż w poprzedniej miejscowości. Widziałam jeżowce przyklejone do skałek, wielką rozgwiazdę, malutkie kraby, ławice rybek, z którymi pływałam - fantastycznie kolorowy świat. Radości nie było końca. Po intensywnym opalaniu, przeszłam się jeszcze z Kacprem, zobaczyć, czy dalej też jest tak miło jak na naszej plaży. Szliśmy górą klifu wspinając się i podziwiając widoki. Morze kończyło się jak wszędzie dość szybko i niedaleko widzieliśmy inne wyspy.

środa, 30 sierpnia 2017

Holandia i Chorwacja: 6. Zwiedzanie Splitu


      Była 1:00 w nocy, kiedy musieliśmy zdecydować – iść po autostradzie do zjazdu, potem w kierunku centrum, albo na skróty, (jak nam się wydawało) przez ogrodzenie i w stronę morza. Wybraliśmy opcję drugą, w perspektywie mając możliwość noclegu po drodze, a potem dojechania komunikacją miejską. Jednak wyjście nr 1 postawiło na swoim, bo kiedy szliśmy wzdłuż ogrodzenia szukając dogodnego miejsca, by przejść na jego drugą stronę, doszliśmy do zjazdu.

środa, 23 sierpnia 2017

Holandia i Chorwacja: 5. Droga do Chorwacji


      Do Chorwacji pojechałam z Dominiką i Kacprem z tęsknoty za słońcem, dobrą pogodą i ciepłym morzem. Dostaliśmy, czego chcieliśmy. Było cudownie i pięknie. Nie wiem, czy te słowa nie są przypadkiem synonimami, ale tak właśnie tam było. I jeszcze gorąco. Przyjazd zajął nam 3,5 dnia, a nie jak się spodziewaliśmy – 2, ale i tak było spoko. Przynajmniej ja się tego spodziewałam. W trójkę zawsze jest ciut ciężej, a poza tym, Kacper mówiąc szczerze, się opierdzielał.