W czasie podróży autostopowych noc może zastać podróżnika właściwie wszędzie. Jeśli ma się więcej szczęścia niż rozumu, tak jak ja, to można trafić na takie interesujące miejsca jak jaskinia na plaży, pole kukurydzy, opuszczony dom, albo jakiś dach. Czasem bywa tak, że człowiek nie do końca świadomie decyduje się spać w miejscu, z którego mogliby go później wynieść nogami do przodu, ale jeśli sytuacja kończy się dobrze, wtedy jest przynajmniej o czym opowiadać.
⇽Poprzedni wpis
Oto pierwsza część mojego subiektywnego rankingu dziesięciu najciekawszych miejsc noclegowych.
Oto pierwsza część mojego subiektywnego rankingu dziesięciu najciekawszych miejsc noclegowych.
10. Akwedukt
Wrzesień 2011, Chorwacja
Wracaliśmy
z wycieczki po Chorwacji. Gdzieś na wylotówce ze Splitu zastała nas noc, więc rozglądaliśmy się za skrawkiem trawy
do spania. Jedynym sensownym miejscem wydawał się być pewien mały sad.
Ulokowaliśmy się na jego skraju, a rano okazało się, że właśnie w tym miejscu
zaczyna się starożytna konstrukcja, która niegdyś służyła do irygacji.
![]() |
zarośnięty akwedukt |
9. Pole kukurydzy pod Como
Sierpień
2011, Włochy
Byliśmy
w drodze powrotnej z Eurotripu obejmującego Francję, Monako, Włochy, Szwajcarię
i Liechtenstein. W pobliżu jeziora Como, leżącego we Włoszech, tuż przy granicy
ze Szwajcarią, moja koleżanka mogła wreszcie spełnić swoje oryginalne
marzenie i nocować w kukurydzy. Dzięki temu ja również mogę pochwalić się
spędzeniem nocy w tak niecodziennym miejscu.
8. Lasek Buloński w Paryżu
Sierpień
2011, Francja
Na
początku wspomnianej wyżej wyprawy po Europie, udaliśmy się do Paryża. Nigdzie nie
szukaliśmy noclegów z wyprzedzeniem, więc i w stolicy Francji zdaliśmy się na
los. Uznaliśmy, że w tak dużym mieście na pewno znajdzie się kawałek parku, w
którym będziemy mogli się zaszyć. Nie przypuszczaliśmy nawet, że w przypadku
Lasku Bulońskiego, nasza przygoda mogłaby skończyć się tragicznie.
Już
wiele razy nocowaliśmy we wszelkiego rodzaju parkach, czy to w Berlinie, czy
Amsterdamie, jednak Paryż zaskoczył nas intensywnością życia nocnego w takim
miejscu. Już przy wejściu kręciło się kilka prostytutek i dilerów. Po alejkach
też przechadzało się kilka osób, w większości o czarnej skórze. Mimo
przerażenia, wchodziliśmy dalej w paszczę lwa. Postanowiliśmy, że jak
najszybciej wejdziemy gdzieś w chaszcze tak, żeby nikt tego nie zauważył i
cicho rozłożymy legowiska. Co chwilę zamieraliśmy w bezruchu nasłuchując, czy
nikt za nami nie idzie. W ciemności wydawało nam się, że widzimy jakieś
sylwetki, ale pocieszaliśmy się nawzajem, że to tylko wyobraźnia sobie z nas
drwi. Dla komfortu psychicznego schowaliśmy pod poduszkami po małym nożyku i
zasnęliśmy.
Rano,
trochę zdziwieni, że jeszcze żyjemy, rozejrzeliśmy się dookoła i w krzakach
zauważyłam konstrukcję z gałęzi, liści i pokrzywionego namiotu, w której
prawdopodobnie mieszkał jakiś bezdomny, ale co do jego obecności nie mogliśmy
mieć pewności. Kiedy opowiadaliśmy o tym później napotkanym osobom, które znają
Paryż, stukały się w głowę i zastanawiały jak można być tak nierozważnym.
Mówiły też, że mieliśmy dużo szczęścia, że nic nam się nie stało.
7. Dach wieżowca w Splicie
Wrzesień
2011, Chorwacja
Błądziliśmy
jakiś czas po mieście szukając dogodnego miejsca na przetrwanie nocy. Wtedy
Dominika zobaczyła wysokie na ponad 10 pięter bloki i stwierdziła, że właśnie
tam będziemy spać. Najpierw sama sprawdziła, czy drzwi na dach są otwarte i już
po chwili podjarani mogliśmy wszyscy wjechać windą na samą górę. Tam
znaleźliśmy urocze patio, z którego zapewne korzystali mieszkańcy bloku robiąc
tam np. grilla. W każdym razie miejsce wyglądało, jakby było do tego stworzone.
Zrobiliśmy tam sobie małą imprezkę, która oczywiście nie spodobała się
sąsiadom, więc przeszliśmy przez niewielki murek, zeszliśmy nieco niżej i
spędziliśmy noc na dachu.. już w zupełnej ciszy :)
A
rano obudziły mnie takie widoki..
6. Opuszczony dom na plaży w Nordwik am see
Lipiec
2011, Holandia
Holandia
kojarzy mi się z deszczem. Pojechaliśmy tam poszukać sezonowej pracy, co
okazało się niełatwe, bo plantatorzy tulipanów woleli zatrudniać Polaków z
pomocą pośredników. Przez kilka dni męczyliśmy się w deszczu nocując pod
namiotem na plaży i w jakimś małym lasku. Wewnątrz zrobiło się już na tyle
mokro, że musieliśmy się gdzieś wysuszyć.
Z
pomocą przyszedł nam niedokończony, opustoszały dom przy plaży. Weszliśmy do
niego i przy kominku wędziliśmy swoje rzeczy w oczekiwaniu na rozpogodzenie. Była
nas piątka i kiedy następnego dnia wyszło słońce, nasza decyzja mogła być tylko
jedna. Postanowiliśmy opuścić ten nieprzyjazny klimat. Dwóch panów udało się z
powrotem do Polski, natomiast Dominika, Konrad i ja ruszyliśmy na południe, by
w chorwackim słońcu wysuszyć swoje rzeczy jak należy.
Niestety
od wilgoci zepsuł się jedyny aparat jaki wtedy mieliśmy.
CDN.
![]() |
Split nocą |
![]() |
W kolejnym poście zaśniemy m. in. na ławce, pod łódką i w parkingowej łazience! :) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz