środa, 11 maja 2016

Lanzarote: 3. El Golfo i Los Hervideros


       Postanowiłam ponownie ruszyć w dwa miejsca, polecane w folderach dla turystów. Nie spodziewałam się zbyt wiele, bo nawet na zdjęciach nie wyglądało to na nic niesamowitego. Nie wiem, czy to przez niesprzyjającą pogodę, ale okazało się, że droga do celu była znacznie ciekawsza niż atrakcje, do których zmierzałam..


⇽Poprzedni wpis

Wysiadłam tak jak wcześniej przy Solarni, a potem ruszyłam w stronę Los Hervideros. Szłam wzdłuż wspaniałego, klifowego wybrzeża podziwiając fale uderzające o wulkaniczne skały. Najciekawsze były czarne plaże. Myślałam, że będą jakby smutniejsze od tych jasnych. Zauroczyły mnie jednak kontrastem, jaki tworzyły z białą pianą fal.  Co chwilę przystawałam, żeby zrobić zdjęcie i cieszyłam się, że wybrałam tę formę zwiedzania. Zza okna samochodu nie dostrzegłabym tylu szczegółów, a spacerując, mogłam wejść na każdą większą skałę i rozejrzeć się dokładnie. Chyba dlatego trasa, która powinna mi zająć dwie godziny pochłonęła aż cztery..


Salinas del Janubio w innej odsłonie










Doszłam do pierwszego punktu wycieczki - Los Hervideros, czyli wielkich szczelin  w skałach nad samym brzegiem oceanu, na których dnie można podziwiać fale rozbijające się o brzegi i rozbryzgujące, jakby woda się gotowała.. no właśnie.. powinno to przypominać gejzery, ale chyba fale były zbyt słabe, bo widziałam tylko kołyszącą się taflę wody i od czasu do czasu słyszałam trzask wywołany przez którąś z większych fal.







Olivin za jedyne 2€ - dla tych, którym nie chce się szukać ;)



Trochę zawiedziona poszłam dalej i znów pejzaże uświadomiły mi, że dobrze poruszać się pieszo. Najlepsze miało dopiero nastąpić. Miejscem, które najbardziej mi się spodobało nie była jednak oblegana przez turystów Zielona Laguna w El Golfo. Jej kolor nie zrobił na mnie większego wrażenia. Może to za sprawą zachmurzonego nieba, barwa wody nie przypominała tej, którą pokazywały foldery.. nie wiem, ale za to mogę z całą pewnością polecić trasę, która rozpoczyna się za raz za El Golfo i ciągnie przez 10 km, w dużej mierze przez Park Narodowy Timanfaya.


Droga do El Golfo


Zielona Laguna



Co prawda, przeszłam tylko jakieś 4 km tej ścieżki, w tym około pół godziny byłam na terenie parku, bo czas i siły nie pozwoliły mi na więcej, ale jestem pewna, że warto pomęczyć się trochę i przebyć ją całą. Wchodząc na teren parku w tym miejscu, nie jest pobierana opłata. Droga jest dość trudna, bo musimy stąpać po kamieniach, ale widoki są tego warte. Po jednej stronie możemy podziwiać ocean rozbijający się o klifowe wybrzeże, a po drugiej mamy morze lawy, które raz pokazuje swe surowe i czarne oblicze, by za chwilę objawić się w innej, zielonej odsłonie. Całości dopełniają szczyty wulkanów widoczne w tle.














Pieszą wędrówkę zakończyłam w mieście Yaiza, skąd pojechałam do Arrecife.


Za tydzień udamy się na północ wyspy! ;)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz