piątek, 24 czerwca 2016

Lanzarote: 8. Najpiękniejsze plaże cz. I



Famara

      Dzień zapowiadał się ładnie, więc postanowiłam pojechać na jedną z najpiękniejszych plaż na wyspie. Do tamtej pory nie widziałam ich wiele, więc ciężko mi było zweryfikować tę opinię, ale muszę przyznać, że kiedy tam dotarłam, nie mogłam przestać powtarzać „łał!”.


⇽Poprzedni wpis

Lika z Gruzji też miała wolne więc umówiłyśmy się, że wyruszymy wspólnie. Poprzedniego dnia dość późno wróciłam z imprezy, a nie ma zbyt wielu autobusów w tamtą stronę, więc wystartowałyśmy dopiero o 14.






Okazało się, że nie koniecznie miałybyśmy co robić, gdybyśmy przyjechały wcześniej, bo pogoda nie była zbyt dobra. Pobliskie wzgórza zatrzymywały chmury, a w dodatku to miejsce jest zaliczane do najbardziej wietrznych na wyspie. Ten fakt przyciąga tu rzeszę surferów. Na początku też myślałam, żeby spróbować, ale szkołę surferską znalazłyśmy dość późno, a popołudniu zmęczenie po przetańczonej nocy dało o sobie znać.






Po przejściu prawie całej, niemal sześciokilometrowej plaży Lika zgłodniała, więc zjadłyśmy w bardzo wyluzowanej knajpce i dałyśmy słońcu szansę, żeby wyjrzało zza chmur. Miałyśmy jeszcze godzinę, żeby poleżeć za wydmami i zregenerować siły snem, ale zamiast tego przegadałyśmy ten czas.


Czerwce kaktusowe, z których robi się czerwony barwnik spożywczy znany jako koszenila





Papagayo

Rozsławiona i bardzo popularna malutka plaża, na którą podobno wstęp jest płatny i kosztuje 3 euro – podobno, bo nie pofatygowałam się na dół, a o cenie dowiedziałam się od koleżanki. Na piechotę można tam dojść z miejscowości Playa Blanca, co zajmuje mniej więcej 40 minut.



Niedaleko od niej, idąc w stronę Playa Blanca znajduje się dużo ładniejsza, dłuższa, bezimienna plaża, na której spędziłam noc z moim chłopakiem. Było bajecznie. Rozpaliliśmy sobie ognisko, na kamieniu upiekliśmy chorizo, a w popiele ziemniaki – w życiu nie wyszły mi lepsze :) Na dodatek akurat tego dnia pewien gość hotelu, w którym mam praktyki, ważąc swój bagaż stwierdził, że jest za ciężki i musi się czegoś pozbyć. W ten sposób mogliśmy nasze kiełbaski popijać pyszną cavą, czyli hiszpańskim winem musującym. Gdy zrobiło się chłodno, poszliśmy spać do namiotu. Nie tylko my wpadliśmy na taki pomysł, na co wskazywało inne schronienie rozbite w pobliżu.








Idąc dalej w stronę Playa Blanca wejdziemy na plażę Mujeres – najdłuższą z trzech wymienionych. Podobnie jak na poprzedniej, można cieszyć się tu złotym piaskiem i przepiękną, turkusową wodą.







Za tydzień opowiem o mniej znanych, lecz równie pięknych plażach na Lanzarote ;)


2 komentarze:

  1. witam

    super relacja z lanzarote, aktualnie pracuję nad listą: co warto itd. na wyspie i mam pytanie apropo przejścia między plażami Papagayo do Mujeres, czy bardziej brzegiem czy wyżej są jakieś ścieżki itd?. Na ile można zostawić auta i przenosić się między nimi bez konieczności przewozy także auta? pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć :)
      dziękuję za miłe słowa. Przejście piesze jest możliwe wyłącznie górą, nie da się przejść plażami. Jeśli chodzi o samochód, to nie mam w tym zakresie doświadczenia, ale na pewno po drodze widziałam kilka parkingów. Można zostawić auto i dalej iść pieszo, albo próbować podjechać jak najbliżej, ale wtedy trzeba uważać na zawieszenie, bo droga jest szutrowa.
      Pozdrawiam :)

      Usuń