środa, 1 lutego 2017

Mój pierwszy raz: 6. Powrót do domu

      Pociąg był bardzo nowoczesny, ale moim zdaniem za drogi - szkoda, że nie mają ulg studenckich. Przejeżdżaliśmy przez bardzo ładne okolice nad morzem, z okien mogliśmy podziwiać po jednej stronie góry, a po drugiej wybrzeże.

⇽Poprzedni wpis

Do Cambrils dotarliśmy koło 16:00. Mają tam ładny, duży parking dla tirów z mnóstwem polskich blach. Pan Zbyszek już na nas czekał. Trochę się nie dogadaliśmy, bo mieliśmy za mało kasy na telefonach i na miejscu okazało się, że wcale nie musieliśmy się tak spieszyć, bo nasz kierowca musiał jeszcze "dokręcić pauzę".

Cambrils jest uroczym miasteczkiem wczasowym, więc po prysznicu i obiadku, ruszyliśmy zwiedzać. Na chodnikach i ulicach było bardzo cicho i pusto. Siedliśmy sobie pod jakimś wielkim drzewem, potem poszliśmy na plażę i pierwszy raz w 2011 roku weszłam do morza, a po raz pierwszy w życiu zanurzyłam stopy w Morzu Śródziemnym. Woda była lodowata.
Może nie widać, ale zdjęcie zostało zrobione na plaży
Po drodze na parking, mijaliśmy złożone trampoliny, lecz na pewnym rogu spotkałyśmy jedną rozłożoną. Dzieciaki umieją się tam bawić - rozpracowały ją i zrobiły sobie darmową imprezę. Oczywiście skorzystałyśmy z tego razem z Dominiką. Niestety nie mam stamtąd zdjęć, bo baterie się rozładowały. To był idealny koniec pobytu w Hiszpanii. Około pierwszej w nocy ruszyliśmy do domu.

Podróż mijała leniwo i trochę mnie zawiedli Dominika ze Sławkiem, bo ciągle spali, a widać było, że Zbyszkowi też się nudzi. Starałam się dotrzymywać mu towarzystwa, ale ciężko mi było przez cały czas nie spać. Trochę mu śpiewałyśmy z Dominiką do piosenek Brathanków, a Sławek się lenił całą drogę. Jeśli o niego chodzi, to nie rozstaliśmy się w przyjaznej atmosferze. Jeszcze mnie wkurzył w samochodzie, bo się bawił myjką ciśnieniową i jak niedojrzały gnojek, dmuchnął mi nią w ucho.

Po trzech dniach jazdy, zmęczeni i brudni wróciliśmy do domu. Zbyszek tak się do nas przywiązał, że po wysadzeniu Sławka gdzieś przed Wrocławiem, dla mnie i Dominiki zmienił nieco trasę by wysadzić nas jak najbliżej domu. Kochany facet, traktował nas jak córki.


Po Dominikę przyjechał tata, a ja pojechałam na dwa dni do domu. Byłam tak pozytywnie naładowana, że od razu powiedziałam rodzicom, gdzie byłam. Doznałam szoku, bo mnie nie zwymyślali i nie powiedzieli, że jestem wariatką, czy że już nigdy nigdzie nie pojadę. Mama pogniewała się tylko za to, że ją okłamałam i w sumie się jej nie dziwię, ale i tak miałam małe restrykcje. 

Dominika dostała potężny opieprz, jej babcia się rozpłakała, tata się do niej nie odzywał, a mama gadała przez 2 godziny, jakie to niebezpieczne. Wkurzające jest to, że nie mają bladego pojęcia o tym, jak się to odbywa, a mają najwięcej do powiedzenia. My w każdym razie zakochałyśmy się w autostopie i na pewno nie poprzestaniemy, póki będziemy miały zdrowie i wolny czas! To był początek wielkiej miłości.. do podróży.

KONIEC


Kliknij poniżej, to będziesz mieć niespodziankę! ;)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz