środa, 7 czerwca 2017

Malta: 1. O nieoczywistym transporcie


       Malta to kraj znacząco różniący się od wszystkich, które widziałam do tej pory - bardzo zatłoczony, stary, ale niezwykle piękny i zaskakujący. Transport to pierwsza rzecz, z której korzysta się po przylocie i pierwsza, która nas zdziwiła, więc od niej zacznę moją opowieść.

⇽Poprzedni wpis

Po wylądowaniu postanowiłyśmy kupić sobie na lotnisku tygodniowe karty autobusowe za 21€, żeby nie musieć się martwić przynajmniej o transport. Nasze wakacje były średnio zorganizowane – wykupiłyśmy z mamą jedynie przeloty i noclegi w promocji, o której pisałam tutaj. Sporo jedzenia wzięłyśmy z Polski, a resztę kupowałyśmy w marketach. Jednorazowe przejazdy kosztują 1,5€, a w ciągu dnia robiłyśmy ich średnio 3, więc w naszym przypadku karta pozwoliła nam oszczędzić po 10€.

Poruszanie się po wyspie okazało się nie takie łatwe. Przed wyjazdem naczytałam się w prawdzie o tym, że autobusy się spóźniają, że trzeba na nie machać, bo inaczej się nie zatrzymają i nie zrobią tego również wtedy, kiedy są pełne, ale nie wiedziałam na przykład, że większość ma tylko przednie wejście i wydostanie się z zatłoczonego pojazdu sprawia nie mało trudności albo o tym, że nie tylko wąskie uliczki są odpowiedzialne za opóźnienia w rozkładach. Zdarzyło nam się, że czekałyśmy 10 min na panią kierowcę, która na pierwszym przystanku autobusu gawędziła z kolegą z pracy paląc papierosa.

Wąskie uliczki


Chociaż zdawałam sobie sprawę, że panuje tam ruch lewostronny, z wielką trudnością przyszło mi przyzwyczajenie się do tego, że przystanki znajdują się po przeciwnej stronie ulicy, a autobusów trzeba wypatrywać inaczej niż dotychczas. Jeśli ktoś ma problemy ze wzrokiem, albo nie wie dokładnie który numer go ratuje, może na takim przystanku spędzić całą wieczność.. no chyba, że będzie zatrzymywać każdy przejeżdżający autobus i pytać kierowcę o kierunek, w którym zmierza. Wszyscy znają tu angielski, a w bardzo nowoczesnej komunikacji miejskiej widzimy i słyszymy informacje zarówno w tym języku, jak i po maltańsku (są to języki urzędowe).

Przykładowy rozkład na przystanku - na liście znajdziemy tylko niektóre przystanki, więcej jest w internecie

Dodam, że miło by było, gdyby autobusy jeździły częściej, bo kierowcy widząc, że pojazd jest zatłoczony, nie wpuszczają więcej pasażerów, więc zdarzyło nam się czekać na pełnym turystów przystanku na kolejne pojazdy. W tym przypadku rozwiązaniem może okazać się przejazd na przystanek początkowy.. o ile ma się kartę na nielimitowane podróże. Nie chcę nawet myśleć, co dzieje się w pojazdach w szczycie sezonu.


Tak brudna jest większość samochodów.. może dlatego elewacje budynków mają zawsze piaskowy kolor?

Malta pod pewnym względem przypomina aglomerację śląską – często granice między miastami są niewidoczne. Wąskie uliczki są wyzwaniem dla pojazdów, a co dopiero dla pieszych, chcących poruszać się poboczem. Między innymi dlatego, nie widać tam autostopowiczów. Gdybyśmy miały więcej niż tydzień, może spróbowałybyśmy poruszać się w ten sposób, ale tym razem postawiłyśmy na naszą kartę tallinja.




Tylko raz, kiedy stałyśmy na przystanku, na wyjeździe z Buggiby, w której nocowałyśmy, postanowiłam sprawdzić, czy autostop tu działa, czy raczej zostanę pomylona z kimś, kto macha na autobus. Na początku kierowcy udawali, że mnie nie widzą i czułam się jak we Włoszech, ale po 10 min zatrzymał się chłopak i zapytał, gdzie chcę jechać. Jego cel podróży nie zgadzał się z naszym, więc podziękowałam i dalej czekałam na autobus. Na tej podstawie mogę jedynie stwierdzić, że autostop na Malcie jest możliwy :)


Więcej wąskich uliczek



W kolejnym wpisie dużo ładniejsze zdjęcia! Udamy się na rajską plażę :)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz