Po
drugim noclegu we Lwowie, mieliśmy z Krzysiem niezły dylemat. Chcieliśmy
zobaczyć Odessę, ale miejsca w pociągach były wykupione na dwa tygodnie do
przodu, natomiast autostop mógł nam zająć zbyt wiele czasu, a ja w kolejnym tygodniu
musiałam wrócić do Polski, by rozliczyć się z praktyk. Po godzinnych
rozważaniach, w trakcie których pojawił się nawet pomysł, żeby zostawić to
wszystko i jechać w Bieszczady, ruszyliśmy na dworzec zdając się na los.
⇽Poprzedni wpis
|
Pałac.. a nie, dworzec we Lwowie |
|
Dworcowe wrota |
W informacji zapytaliśmy
o jakikolwiek pociąg jadący w kierunku Morza Czarnego. Okazało się, że są jeszcze
4 miejsca plackartne - czyli najtańsze, w kuszetkach - na pociąg jadący do Uzyna. Nie wiedząc nawet dokładnie gdzie to jest, kupiliśmy bilety za 132 hrywny
(około 20 zł). Zdążyliśmy jeszcze zjeść w pobliżu dworca po talerzu barszczu
ukraińskiego, a potem udaliśmy się na peron, by wsiąść do gigantycznego
pociągu. Jechaliśmy ponad 12 godzin w warunkach, o których w Polsce za tę cenę można
tylko pomarzyć.
|
Barszcz ukraiński |
|
Niekończący się pociąg |
Dostaliśmy poduszki,
koce, małe ręczniczki, prześcieradła oraz wygodne posłania, a za równowartość
3 zł poszewki na wszystkie elementy pościeli. W toaletach, zamykanych na czas
postojów, było mydło i papier, a na każdy wagon przypadała jedna pani, która
ogarniała bilety, rozdawała darmowy wrzątek, a także sprzedawała kawę i
herbatę.
|
Kawka lub herbatka za 1 zł |
Miejsca naprzeciwko
zajmowali wojskowi wracający do domu, a w powietrzu unosił się duszny zapach
potu, do którego można było się jednak przyzwyczaić. Największym minusem
podróży były tłumy, które wypełniały wagony i małe okienka niebędące w stanie
zapewnić odpowiedniej wentylacji. Gorąc rozgrzewający metalowe wagony sprawiał,
że wewnątrz panował upał, a wszystkim chciało się spać.
Jeszcze w pociągu
zastanawialiśmy się co zrobić, bo nasza stacja końcowa oddalona była tylko o 80
km od Kijowa. Dylemat polegał na tym, czy ze stolicy kraju ruszyć stopem do
Odessy, czy z Uzyna szukać pociągu bezpośrednio nad Morze Czarne.
CDN.
|
Tradycyjny samogon od współpasażerów |
|
Za tydzień ciąg dalszy podróży :) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz