Następnego ranka zjedliśmy śniadanie na dachu hostelu. W malutkiej kuchni przygotowaliśmy jajecznicę z cebulą i wątpliwej jakości salami. W połączeniu z bagietkami i sokiem z mango był to prawdziwie królewski posiłek. Najedzeni ruszyliśmy w stronę dworca autobusowego, żeby pojechać z niego do Santa Cruz.
środa, 24 stycznia 2018
Teneryfa: 3. Santa Cruz de Tenerife
Następnego ranka zjedliśmy śniadanie na dachu hostelu. W malutkiej kuchni przygotowaliśmy jajecznicę z cebulą i wątpliwej jakości salami. W połączeniu z bagietkami i sokiem z mango był to prawdziwie królewski posiłek. Najedzeni ruszyliśmy w stronę dworca autobusowego, żeby pojechać z niego do Santa Cruz.
środa, 17 stycznia 2018
Teneryfa: 2. Laguna w górach
Usiedliśmy
na wielkich kamieniach nad brzegiem i urządziliśmy sobie ucztę. W menu pojawił
się długo dojrzewający ser, bagietki, wino i ciastka. Temu wszystkiemu smaku
dodawało wolno zachodzące za naszymi plecami słońce.
środa, 10 stycznia 2018
niedziela, 31 grudnia 2017
Kalendarium
Początek
roku to zazwyczaj czas na podsumowanie minionych 365 dni. Na wielu blogach
pojawiają się posty z przemyśleniami dotyczącymi osiągniętych celów i planów na
kolejny rok. U mnie będzie trochę inaczej.
Labels:
Berlin,
Chorwacja,
Drezno,
Eurotrip,
Francja,
Gran Canaria,
kalendarium,
Korfu,
Lichtenstein,
Machu Picchu,
Malta,
Markawasi,
Monaco,
Paryż,
Peru,
Szwajcaria,
Titicaca,
Ukraina,
Wenecja,
wiatr we włosach
czwartek, 28 grudnia 2017
środa, 20 grudnia 2017
Bieszczady: 5. Powrót z sielanki
Ostatni
poranek w Bieszczadach powitał nas lekką mgłą, ale na pierwszy rzut oka widać
było, że dzień będzie ładny. Spakowaliśmy się i zwróciliśmy się w kierunku
przystanku autobusowego po drodze zahaczając jeszcze o sklep. Po niecałych
dziesięciu minutach łapania stopa, zatrzymali się dla nas dwaj panowie w terenowym
samochodzie.
sobota, 16 grudnia 2017
Bieszczady: 4. Połonina Wetlińska w chmurach
Aura o poranku nie różniła się znacznie od poprzedniego dnia. Było może trochę bardziej pochmurnie, ale mieliśmy nadzieję, że pogoda będzie z godziny na godzinę coraz lepsza. Niestety stało się wręcz odwrotnie – z każdym przebytym kilometrem niebo stawało się jeszcze bardziej nieprzeniknione i smutne. Deszcz był już tylko kwestią czasu.
środa, 29 listopada 2017
Bieszczady: 3. Wejście na Smerek
W dużym budynku przypominającym szkołę mieliśmy do dyspozycji w pełni wyposażoną kuchnię, jednak zdecydowaliśmy się zostawić swoje plecaki na piętrowych łóżkach w dziesięcioosobowym pokoju i obiadu poszukać gdzie indziej. Przeszliśmy na drugą stronę ulicy, do ośrodka PTTK, w którym nocleg mógłby być ryzykowny, ale jedzenie wyglądało apetycznie.
środa, 15 listopada 2017
Bieszczady: 2. Zwiedzanie Komańczy
Miejsce, w którym się zatrzymaliśmy nie
przypominało schronisk PTTK do jakich przywykłam. Nie było piętrowych łóżek,
ani wspólnej łazienki na korytarzu. Była za to bardzo klimatyczna, pięknie
wyłożona drewnem wspólna przestrzeń, w której można było zjeść i się napić.
środa, 8 listopada 2017
Bieszczady: 1. Przyspieszony kurs krótkofalarstwa
Już od dawna marzyłam o
tym, żeby ponownie stanąć na wylotówce z wyciągniętym kciukiem, a od ponad roku
snuliśmy z Krzyśkiem plany o wypadzie w Bieszczady. Nadal nie mogę pojąć, jak wprowadzanie
naszych założeń w życie mogło nam zająć aż tyle czasu, ale najważniejsze, że w
końcu się udało. Zdołaliśmy wygospodarować cztery wolne dni i ruszyliśmy w
drogę w najpiękniejszym okresie polskiej złotej jesieni.
czwartek, 2 listopada 2017
Najciekawsze noclegi cz.II
Niecodziennych noclegów było całkiem sporo podczas moich autostopowych wojaży. Wiem, że dla niektórych spanie na ławce to chleb powszedni, ale nie każdy miał tak niesamowity widok po przebudzeniu, jak ja nad jeziorem w Lucernie. Łazienki też bywają schronieniem autostopowiczów, ale do tej jednej nocy w parkingowej toalecie mam wyjątkowy sentyment. Za to numer jeden na liście to lokacja iście niecodzienna, którą ciężko mi będzie kiedykolwiek przebić.
środa, 25 października 2017
Najciekawsze noclegi cz.I
W czasie podróży autostopowych noc może zastać podróżnika właściwie wszędzie. Jeśli ma się więcej szczęścia niż rozumu, tak jak ja, to można trafić na takie interesujące miejsca jak jaskinia na plaży, pole kukurydzy, opuszczony dom, albo jakiś dach. Czasem bywa tak, że człowiek nie do końca świadomie decyduje się spać w miejscu, z którego mogliby go później wynieść nogami do przodu, ale jeśli sytuacja kończy się dobrze, wtedy jest przynajmniej o czym opowiadać.
środa, 18 października 2017
Holandia i Chorwacja: 13. Powrót do domu
Dalsza podróż nieco się
skomplikowała bo po dostaniu się do Wiednia mieliśmy kryzys i niepotrzebnie
wjechaliśmy do samego centrum miasta. Na domiar złego była niedziela, dlatego jeździło mniej samochodów niż w tygodniu. Nie wiedzieliśmy przy której
wylotówce stanąć, więc krążyliśmy od jednej do drugiej, staliśmy w różnych
miejscach dość długi czas, aż zrobiło się naprawdę późno.
środa, 11 października 2017
Holandia i Chorwacja: 12. Ostatnia noc na wyspie Brač
Sceneria podwodna okazała
się być dużo ciekawsza niż w poprzedniej miejscowości. Widziałam jeżowce
przyklejone do skałek, wielką rozgwiazdę, malutkie kraby, ławice rybek, z
którymi pływałam - fantastycznie kolorowy świat. Radości nie było końca. Po
intensywnym opalaniu, przeszłam się jeszcze z Kacprem, zobaczyć, czy dalej też
jest tak miło jak na naszej plaży. Szliśmy górą klifu wspinając się
i podziwiając widoki. Morze kończyło się jak wszędzie dość szybko i niedaleko
widzieliśmy inne wyspy.
czwartek, 5 października 2017
Holandia i Chorwacja: 11. Nocleg w jaskini na niesamowitej plaży
Kolejna
niespodzianka czekała na nas, kiedy poszliśmy szukać noclegu. Widzieliśmy
tabliczki pokazujące, gdzie zaczyna się plaża nudystów, zakazy rozpalania
ognisk, rozbijania namiotów, ale też zakaz spania na plaży pod gołym niebem, z
czym spotkałam się pierwszy raz. Potem idąc plażą, widzieliśmy ludzi śpiących
właśnie w taki sposób.. a może nie śpiących?
środa, 27 września 2017
Holandia i Chorwacja: 10. Najlepsza podróż w życiu
Po uzupełnieniu zapasów wody,
czekała nas kolejna niespodzianka. Znaleźliśmy poletko z pomidorkami
koktajlowymi i dużymi, zwykłymi pomidorami. Były niesamowicie słodkie – chyba
po raz pierwszy jadłam tak słodkie pomidory. Kacper znalazł je dzień wcześniej
i wmawiał nam, że widział mandarynki - z daleka faktycznie wydawały się bardziej
pomarańczowe, niż były w rzeczywistości. Po tak owocnych łowach, wróciliśmy na
plażę i zaczęliśmy się zbierać w dalszą drogę.
środa, 20 września 2017
Holandia i Chorwacja: 9. Ognisko na plaży i nagły zwrot akcji
Kiedy już znudziło nam się leżenie na rajskiej plaży i.. trochę zgłodnieliśmy, po południu zaczęliśmy się zbierać na miasto, żeby zobaczyć wreszcie, co tam jest ciekawego. Z rzeczy nas interesujących, okazały się być dwa sklepy,
prysznic, mini centrum nurkowe dla Kacpra i pizzeria. Dominika znalazła kilka
restauracji, kiedy chodziła wąskimi uliczkami szukając Internetu i ładowania dla laptopa.
środa, 13 września 2017
Holandia i Chorwacja: 8. Odkrywanie podwodnego świata
Widok
plaży za dnia nie rozczarował nas. Było cudnie, istny raj na ziemi.. mam ten
obraz ciągle w pamięci. Przed nami była plaża rozciągająca się na prawo, z dość
dużymi kamieniami, gdzieniegdzie z głazami wchodzącymi bardziej w morze, za nią
krzaczki. Po lewej, tuż przy morzu stała latarenka morska – piszę latarenka, bo
nie miała więcej niż 7 m – z nią łączył się murek prowadzący w stronę
drogi do miasta.
środa, 6 września 2017
Holandia i Chorwacja: 7. Podróż na wyspę Brač
Zgodnie z naszym planem,
pojechaliśmy na miejsce wcześniejszego noclegu, żeby zabrać swoje rzeczy, potem
wpakować się do autobusu, a następnie na prom. Prawie wszyscy, którzy mieli
wsiąść, już wsiedli, a że nie mieliśmy biletów, spytaliśmy kontrolerów, czy
możemy je nabyć na promie.. na bardzo dobre nam to wyszło, bo panowie wzięli
kasę w łapę, i to wcale nie dużo, bo po około 15 kun, zamiast 32, jakie
zapłacilibyśmy w okienku. Nawet się specjalnie nie kazali prosić, widać często
praktykują tego rodzaju przekręty.. ah te Bałkany.
środa, 30 sierpnia 2017
Holandia i Chorwacja: 6. Zwiedzanie Splitu
Była 1:00 w nocy, kiedy
musieliśmy zdecydować – iść po autostradzie do zjazdu, potem w kierunku centrum, albo na skróty, (jak nam się wydawało) przez ogrodzenie i w stronę
morza. Wybraliśmy opcję drugą, w perspektywie mając możliwość noclegu po
drodze, a potem dojechania komunikacją miejską. Jednak wyjście nr
1 postawiło na swoim, bo kiedy szliśmy wzdłuż ogrodzenia szukając dogodnego miejsca, by przejść na jego drugą stronę, doszliśmy do zjazdu.
środa, 23 sierpnia 2017
Holandia i Chorwacja: 5. Droga do Chorwacji
Do Chorwacji pojechałam z
Dominiką i Kacprem z tęsknoty za słońcem, dobrą pogodą i ciepłym morzem. Dostaliśmy,
czego chcieliśmy. Było cudownie i pięknie. Nie wiem, czy te słowa nie są
przypadkiem synonimami, ale tak właśnie tam było. I jeszcze gorąco. Przyjazd zajął nam 3,5 dnia, a nie jak się
spodziewaliśmy – 2, ale i tak było spoko. Przynajmniej ja się tego
spodziewałam. W trójkę zawsze jest ciut ciężej, a poza tym, Kacper mówiąc
szczerze, się opierdzielał.
środa, 16 sierpnia 2017
Holandia i Chorwacja: 4. Spanie w opuszczonym domku na plaży
Następne dni były coraz
gorsze. Morale w grupie upadały i wszyscy oprócz Marcina zaczęli się poddawać.
Nie pamiętam już dat, ale jednej nocy, gdy spaliśmy na plaży, nadeszła burza, a
namiot zaczął przeciekać. To był krytyczny moment. Wtedy czuliśmy, że jest
bardzo, bardzo źle, ale z perspektywy czasu, wydaje mi się, że to była jedna z
najlepszych przygód.
środa, 9 sierpnia 2017
Holandia i Chorwacja: 3. Poszukiwania pracy w Noordwijk
Następnego dnia (10
lipca) jak zawsze nie udało nam się wstać o tej godzinie, o której
zamierzaliśmy, a poza tym była niedziela.. Około 14:00 się spakowaliśmy, a
wydostaliśmy się z Amsterdamu około 17:00. W Noordwijk byliśmy o 22, akurat,
jak zachodziło Słońce. Marek i Marcin znowu się rozdzielili i postanowili
pojechać autobusem. Dotarli później od nas, ale za to złapali rower na stopa.
środa, 2 sierpnia 2017
Holandia i Chorwacja: 2. Spacer po Amsterdamie
28. lipca 2011
Piszę ze swojego łóżka. 20
dni minęło, jak miesiąc.. Niewielka niby różnica, ale czuję, że to był czas
wykorzystany do granic pozytywnie. Ponad tydzień w Noordwijk to zbyt dużo, ale
czekaliśmy, aż Marcin podda się z szukaniem pracy. My (przynajmniej ja i Kacper)
poddaliśmy się od razu, ale Marcin i Marek byli zdeterminowani i szukali.
Dominikę w sumie łatwo było namówić na którąkolwiek opcję. Odechciało jej się
pracować, jak się nasłuchała o gorącej Chorwacji. To był pomysł Kacpra.
środa, 26 lipca 2017
Holandia i Chorwacja: 1. Napisane na plaży
10.
lipca 2011 r.
Holandia, dzień 5. Właśnie leżę na plaży i patrzę w gwiazdy. Przed chwilą pływałam w
morzu. Jest zimne, północne, ale jestem szczęśliwa. Po prostu, po ludzku
szczęśliwa. Wiele się na to szczęście składa. Nie wiem co najbardziej.
wtorek, 18 lipca 2017
Pałac w Mosznej
Jakkolwiek to nie
zabrzmi, to Moszna jest piękna. Może nie będzie tego aż tak widać po zdjęciach,
bo pogoda średnio dopisała, ale zaufajcie mi, że warto się tam wybrać. Byliśmy
tam z Krzysiem dwa razy, z czego dopiero za drugim udało nam się wejść do środka.
środa, 12 lipca 2017
Malta: 6. Gdzie smażyć tyłek?
Na
Malcie byłam z osobą, która kocha słońce i jeśli z wakacji nie przyjedzie
opalona jak murzyn, to nie byłaby do końca spełniona i szczęśliwa. Pogoda nam
dopisała, jednak już drugiego dnia skończył się krem do opalania. To nie
przeszkodziło nam w odwiedzeniu praktycznie wszystkich większych plaż na
Malcie.
środa, 5 lipca 2017
Malta: 5. Najpiękniejsze miasta
Miasta Malty to przepiękna mozaika
elewacji w stonowanych, delikatnych kolorach, co w połączeniu z suchą
roślinnością tworzy wrażenie, że cała wyspa jest tego samego koloru. Najstarsze
budynki skonstruowane są z piaskowców, a młodsze pokolenia starają się kultywować
dobre zwyczaje i nie pozwalają mieszkańcom malować domów na jaskrawe odcienie.
Dodając do tego śliczne detale jak kołatki do drzwi, drewniane balkony, czy wielobarwne
łódki rybackie, otrzymujemy odprężającą, uroczą całość cieszącą oczy.
środa, 28 czerwca 2017
Malta: 4. Blue Grotto i Dragonara Cave
Przed
podróżą do nowego miejsca, mamy swoje wyobrażenia i oczekiwania. Bywa tak, że
naoglądamy się pięknych zdjęć i w naszej głowie rodzi się myśl – „muszę to
zobaczyć na własne oczy!”. W przypadku Malty czekało mnie sporo zaskoczeń związanych
nie tylko z oczekiwaniami wykreowanymi przez informacje z internetu, ale także
przez moją własną wyobraźnię.
środa, 21 czerwca 2017
Malta: 3. Mega świątynie
Chociaż Malta
jest w pełni niepodległym państwem od zaledwie 43 lat, to jej historia sięga kilka
tysiącleci przed narodzenie Chrystusa. Na terenie państwa znajduje się wiele budowli megalitycznych, z których najstarsze datuje się na 3600 rok p.n.e. Stanowią one tym samym jedne z najstarszych na świecie konstrukcji wolnostojących, starszych nawet
od piramid w Gizie.
Subskrybuj:
Posty (Atom)