środa, 7 czerwca 2017

Malta: 1. O nieoczywistym transporcie


       Malta to kraj znacząco różniący się od wszystkich, które widziałam do tej pory - bardzo zatłoczony, stary, ale niezwykle piękny i zaskakujący. Transport to pierwsza rzecz, z której korzysta się po przylocie i pierwsza, która nas zdziwiła, więc od niej zacznę moją opowieść.

środa, 31 maja 2017

Europa Zachodnia: 14. Bawarskie zamki


          Postanowiliśmy zobaczyć zamki z zewnątrz, co nie było złą decyzją. Pierwszy z nich – Hohenschwangau o żółtych murach położony jest nad jeziorem. Na początku pogoda nam nie sprzyjała i oglądaliśmy budowlę w szarym świetle, jednak po zjedzeniu puszki chilli con carne popijanej piwem króla Ludwika, słońce zaczęło nieśmiało przedzierać się przez chmury. Wtedy ponownie obeszliśmy dziedziniec, a później ruszyliśmy w kierunku Neuschwanstein, by sprawdzić, czy rzeczywiście wygląda tak bajkowo jak na zdjęciach.

środa, 24 maja 2017

Europa Zachodnia: 13. Sielankowa Bawaria


Po kolacji przygotowanej z wielkim trudem, zbieraliśmy się do spania obserwowani przez lisa, nie bojącego się mojej lampy błyskowej. Noc minęła spokojnie, a rano pewien rybak zwrócił nam uwagę, że to nie camping. Nasza obecność nie przeszkadzała mu jednak zbytnio. Było widać, że powiedział to bardziej na zasadzie – uważajcie, bo może się ktoś przyczepić. Była już dziewiąta, a słońce zaczęło rozgrzewać powietrze wewnątrz namiotu do granic wytrzymałości, więc i tak musieliśmy się zbierać.

środa, 10 maja 2017

Europa Zachodnia: 12. Ucieczka z Genui


          Z nadzieją na złapanie WiFi udaliśmy się do McDonalda. Okazało się jednak, że potrzebne jest logowanie z numerem telefonu, a polskiego kierunkowego nie ma na liście.. poza tym restauracja była otwarta tylko do północy. Skierowaliśmy więc kroki w stronę dworca kolejowego, by spróbować się wydostać z tego strasznego miejsca. Znaleźliśmy spokojniejszą dzielnicę oddaloną o dwie stacje, a na miejscu zapytani o radę młodzi ludzie, wskazali nam pewną plażę.

środa, 3 maja 2017

Europa Zachodnia: 11. Genua

         Moje obawy się jednak nie sprawdziły, a namiot został tylko rano opruszony piaskiem, prawdopodobnie przez jakiegoś pieska. Okazało się, że w ciągu dnia przychodzi tam całkiem sporo ludzi ze swoimi czworonogami. To nam zupełnie nie przeszkadzało i postanowiliśmy, że zostaniemy na plaży dopóki nam się nie znudzi. Woda była przyjemnie ciepła, więc korzystaliśmy z jej uroków pływając i robiąc zdjęcia. Gdzieś pośród skał ktoś zostawił styropianową, różową deskę z barbie, więc pożyczyliśmy ją na chwilę i wiadomo – pływaliśmy.

środa, 26 kwietnia 2017

Europa Zachodnia: 10. Spacer po Ligurii


          Po szybkim sprawdzeniu mapy, postanowiliśmy iść ścieżką, przy której zabudowania kończyły się najszybciej. Spacer stromą, kamienistą dróżką w ciemności trochę nas zmęczył, więc stwierdziliśmy, że wystarczy nam tej nocy niewielki kawałek trawy, odgrodzony od ścieżki krzakami. Przestrzeń była tak mała, że mogliśmy tam spać jedynie bez namiotu, więc użyliśmy jego podłogi jako dodatkowej izolacji od podłoża.

środa, 19 kwietnia 2017

Europa Zachodnia: 9. Wjazd do Włoch


          Już rano tego dnia zastanawialiśmy się, stojąc przed zamkniętymi drzwiami pewnego marketu, o co może chodzić. Nie podejrzewaliśmy, by we Francji święto Wniebowzięcia Marii Panny (15.08) było wolne od pracy, ale wszystko wskazywało na to, że Francuzi jakiś powód do świętowania jednak znaleźli. Po południu, w czasie poszukiwania jedzenia na horyzoncie zobaczyliśmy Lidla. Uważamy go za jeden z najtańszych sklepów we Francji, więc od razu zwróciliśmy kroki w jego stronę.

środa, 12 kwietnia 2017

Europa Zachodnia: 8. Avignon


Dziewczyna kierująca pojazdem jechała w dłuższą podróż i oznajmiła, że podwiezie nas do Avignon. Po drodze opowiadała o festiwalu teatralnym, z którego słynie miasto, a zapytana o winobranie, dała nam do siebie namiary mówiąc, że gdybyśmy czegoś szukali we wrześniu, to możemy się do niej odezwać, bo jej znajomy też pracuje w ten sposób. Po tej bardzo miłej podwózce, już o siedemnastej wysiadaliśmy pod zabytkowymi murami.

środa, 5 kwietnia 2017

Europa Zachodnia: 7. Arles


          Spędziliśmy noc gdzieś na trasie w tak nieistotnym miejscu, że je zapomniałam. Prawdopodobnie były to jak zawsze, jakieś krzaki przy drodze lub parking. Ważniejsze jest to, że następnego dnia rano udało nam się wjechać do Arles.

środa, 29 marca 2017

Europa Zachodnia: 6. Cap d'Agde


          Ostatnią noc w Tuluzie spędziliśmy wśród drzewek na pewnym miłym osiedlu przy wylotówce. Zdecydowaliśmy, że już czas ruszyć się w kierunku Włoch, a Andorę zostawimy sobie na inną podróż. Rano łapanie stopa nie szło gładko, ale w końcu się udało. Wsiedliśmy do samochodu Francuza, który nie bardzo mówił po angielsku, ale mimo to, udało nam się dogadać w całkiem wielu kwestiach.

środa, 22 marca 2017

Tydzień na Cyprze za 658 zł


       Wczoraj miałam urodziny i z tej okazji zrobiłam sobie prezent. Już tak dawno nigdzie nie wyjeżdżałam, że moje myśli od dłuższego czasu kręciły się wokół tej kwestii. Wręcz idealnie zbiegła się z tymi moimi rozważaniami promocja Wizz Tours, którą niniejszym wam opiszę.


środa, 15 marca 2017

Europa Zachodnia: 5. Tuluza


Byliśmy tak blisko Andory, że pomyślałam, że uda mi się odwiedzić ten nowy dla mnie kraj, jednak zanim postanowiliśmy, w którą stronę się skierujemy, najpierw zdecydowaliśmy zwiedzić Tuluzę oddaloną o zaledwie 20 km. Nasza cudowna gospodyni wręczyła mi na odchodne kawałek pysznego pasztetu z kaczki i kilka ciastek, a po wymianie adresów i zaproszeniu Francuzów do Polski, jej mąż zawiózł nas na wylotówkę.

środa, 8 marca 2017

Europa Zachodnia: 4. Montauban


          Śmiem twierdzić, że autostop we Francji jest łatwiejszy niż w Polsce. Nawet kiedy jeździłam po tym kraju w trójkę, pięć lat temu, to znajdywaliśmy transport bardzo szybko. Jedynie przy wyjeżdżaniu z Paryża mieliśmy spory problem i czekaliśmy tam ponad trzy godziny. Tym razem z Krzysiem szło jak po maśle i na wylotówce z Colmar też nie musieliśmy długo stać w deszczu i machać kciukiem.


środa, 1 marca 2017

Europa Zachodnia: 3. Colmar


          Słońce już zachodziło, kiedy dotarliśmy na wylotówkę i wystawiliśmy kciuki. Miejsce nie było idealne, ale pomimo bliskiego sąsiedztwa policji, nikt nie zwrócił nam uwagi, a już po kilkunastu minutach zatrzymał się pierwszy samochód. Niestety nie jechał w naszym kierunku, więc czekaliśmy dalej.

środa, 22 lutego 2017

Europa Zachodnia: 2. Strasburg


          Miejsce, w którym wysadził nas kierowca, przypominało mi to, w którym pięć lat wcześniej łapałam stopa na pierwszy w życiu Woodstock. Całkiem prawdopodobne, że był to właśnie ten zjazd z autostrady. Ważniejsze jest jednak to, że teraz w tym miejscu zatrzymali się dwaj mężczyźni jadący vanem, a Krzysiek postanowił do nich zagadać.

środa, 15 lutego 2017

Europa Zachodnia: 1. Początek



      Po powrocie z Ukrainy w domach spędziliśmy zaledwie kilka dni. Kiedy załatwiliśmy swoje sprawy i przepraliśmy rzeczy, byliśmy gotowi, żeby znów ruszyć w trasę. Już od początku wakacji mieliśmy duży dylemat dotyczący tego, gdzie się wybrać w dłuższą podróż. Z założenia miał to być miesiąc, a głównymi kierunkami, które rozważaliśmy były Turcja lub Maroko. Pewien zamach stanu skutecznie przekonał nas do skreślenia pierwszej pozycji z listy, a niepochlebna opinia na temat autostopu w Hiszpanii sprawiła, że zrezygnowaliśmy także z drugiego kierunku.

środa, 1 lutego 2017

Mój pierwszy raz: 6. Powrót do domu

      Pociąg był bardzo nowoczesny, ale moim zdaniem za drogi - szkoda, że nie mają ulg studenckich. Przejeżdżaliśmy przez bardzo ładne okolice nad morzem, z okien mogliśmy podziwiać po jednej stronie góry, a po drugiej wybrzeże.

środa, 25 stycznia 2017

Mój pierwszy raz: 5. Noc Sylwestrowa w Barcelonie


     Trudno było rozpoznać, że właśnie zaczęła się ostatnia noc roku 2010, bo niestety ostrzeżenia na temat zabawy w Barcelonie się spełniły. Wydaje mi się, że mówił nam to któryś z kierowców i chyba czytałam też o tym na forum - otóż Hiszpanie nie obchodzą Sylwestra wspólnie i hucznie na ulicy, ale bardziej w domu. Przynajmniej tak było w Barcelonie.

środa, 18 stycznia 2017

Mój pierwszy raz: 4. Zwiedzanie Barcelony


       Z rastafariańskiego mieszkania poszłyśmy dalej. Widziałyśmy łuk triumfalny oraz długi deptak z palmami po obu stronach i papugami przelatującymi nad naszymi głowami. Położyć się  pod palmą, w czasie, kiedy u nas padał śnieg – bezcenne. Jadłam też po raz pierwszy w życiu bataty. W ogóle zrobiłam masę rzeczy pierwszy raz w życiu.

środa, 11 stycznia 2017

Mój pierwszy raz: 3. Pierwszy dzień w Barcelonie


       Ogólnie rzecz biorąc, było coraz lepiej. Oczywiście, co jakiś czas Sławek przypominał nam, że nie jest z nim łatwo funkcjonować i że sam nie funkcjonuje zbyt łatwo. Najpierw pomylił kierunki w metrze, a później ukradli mu plecak z naszym wspólnym piciem, jedzeniem i kluczykiem do skrytki na dworcu, w której przechowywaliśmy plecaki.

środa, 4 stycznia 2017

Mój pierwszy raz: 2. Pierwsza podróż autostopem



     I zaczęło się! Witaj przygodo! Pierwszy samochód złapałam ja. Kierowca powiedział, że słyszał o tej akcji w radiu i jak zobaczył karteczkę „Barcelona”, to się zatrzymał.

wtorek, 27 grudnia 2016

Mój pierwszy raz: 1. Sylwester autostopowy


Zaczęło się od tego, że kiedy miesiąc przed Sylwestrem rozmawiałam z koleżanką o jej planach na pożegnanie 2010 roku, odparła, że jedzie stopem do Barcelony. Brzmiało nieprawdopodobnie, ale po sprawdzeniu informacji w Internecie okazało się, że rzeczywiście znalazło się sporo takich szalonych osób.

sobota, 17 grudnia 2016

Ukraina: 11. Powrót do domu

       Gigantyczna, burzowa chmura zbliżała się do nas w przerażającym tempie, jednak mimo to łapaliśmy dalej. Deszcz rozpadał się na dobre, ale oprócz dyskomfortu spowodowanego mokrymi sandałami, nic mi nie przeszkadzało. W końcu zatrzymał się młody chłopak i podwiózł nas kawałek. Rozmawiało nam się z nim tak dobrze, że na stacji benzynowej, gdzie mieliśmy wysiąść, gawędziliśmy jeszcze jakieś 15 min o podróżowaniu autostopem i innych sprawach.

niedziela, 11 grudnia 2016

Ukraina: 10. Przekroczenie granicy


W końcu zatrzymał się kierowca, który poradził nam, żebyśmy poszli kilkaset metrów dalej, za skrzyżowanie. Tak też zrobiliśmy. Po drodze weszliśmy jeszcze do piekarni po chaczapuri z serem, a gdy wyszliśmy, ten sam pan, który podzielił się wcześniej dobrą radą, zawołał, żebyśmy wsiadali. Powiedział, że podwiezie nas do miejscowości Gródek, więc mieliśmy nadzieję, że będzie to miasteczko po polskiej stronie.

sobota, 3 grudnia 2016

Ukraina: 9. Wyjazd z Odessy


       Następnego ranka (27. lipca) wstaliśmy wcześnie, by bez problemu zdążyć na pociąg do Lwowa odjeżdżający o 10:47. Po drodze umyliśmy jeszcze zęby przy miejskim kraniku, z którego nie wiedzieć czemu tryskał istny gejzer i zaopatrzyliśmy się w prowiant.

sobota, 26 listopada 2016

Ukraina: 8. Relaks w Odessie

      Kolejny dzień postanowiliśmy spędzić w całości na campingu, a wieczorem poszukać miejsca na nocleg na pobliskiej plaży. Do południa graliśmy w gry i bujaliśmy się na hamaku, a potem zdecydowaliśmy zejść na campingową plażę, żeby zrobić grilla. Woda wydawała się zbyt zimna, by do niej wchodzić.

sobota, 19 listopada 2016

Ukraina: 7. Zwiedzanie Odessy


Wyjście do miasta zaczęliśmy od poszukiwań lodów w pucharku, na które bardzo miałam ochotę, a które nie pozwalały się znaleźć. Upał południa sprawił, że po długim wędrowaniu od jednej restauracji do drugiej, postanowiliśmy zadowolić się zimnym radlerem na ławce przed sklepem.

sobota, 12 listopada 2016

Ukraina: 6. Przywitanie z Odessą


Pierwsze kroki w nowym mieście skierowaliśmy do sklepu. Wyposażeni w piwo i orzeszki o smaku bekonu, drugie kroki zwróciliśmy w stronę plaży. Tam, na jednym z leżaków, oglądaliśmy zapierający dech w piersiach wschód księżyca. Na brzegu było mnóstwo ludzi, dlatego kiedy zrobiło się późno, przenieśliśmy się nieco na prawo od centrum, by spać w namiocie na tarasie jednego z opuszczonych barów.

sobota, 5 listopada 2016

Ukraina: 5. Podróż do Odessy


Postanowiliśmy, że wysiądziemy wcześniej, jak najbliżej Kijowa i jakoś dostaniemy się do stolicy, a potem będzie, co ma być. W ten sposób o 1:30 znaleźliśmy się w Białej Cerkwii.

sobota, 29 października 2016

Ukraina: 4. Pociągiem ze Lwowa


Po drugim noclegu we Lwowie, mieliśmy z Krzysiem niezły dylemat. Chcieliśmy zobaczyć Odessę, ale miejsca w pociągach były wykupione na dwa tygodnie do przodu, natomiast autostop mógł nam zająć zbyt wiele czasu, a ja w kolejnym tygodniu musiałam wrócić do Polski, by rozliczyć się z praktyk. Po godzinnych rozważaniach, w trakcie których pojawił się nawet pomysł, żeby zostawić to wszystko i jechać w Bieszczady, ruszyliśmy na dworzec zdając się na los.